Tak sobie wczoraj siedzę. I myślę. Przyszły glany, które zamawiałam koledze przez internet. Więc tak sobie je oglądam i przyszło mi do głowy zdrobnienie tychże butów: glaniuśki, glaniusie... I przypomniała mi się dosyć dziwna historyjka z mojego życia związana z tym słowem. Otóż mój były facet (wtedy miał lat 19, ja ok. 15) zrobił mi awanturę, że jak ja śmiem nazywać takie buty takim zdrobnieniem. I ta awantura z jego strony była na serio. Aż mi się teraz chce śmiać, jak sobie o tym pomyślę. Więc dobranoc wszystkim. I glaniusiom też. Moim obecnym. Moim przeszłym, które zostały zamordowane przez obecnego faceta. I tym jego. I tym dla kolegi. I tym które sprzedaję... chociaż trochę szkoda, ale w potrzebie to człowiek cuduje różne rzeczy i wystawia co się da na sprzedać. A raczej to co nie potrzebne.
http://allegro.pl/glany-3-39-grinders-rock-metal-punk-goth-gratis-i2450889247.html
PS: Mam jeszcze wiele gotyckich ciuszków (różne rozmiary- kupowałam bo okazja itp), pieszczoch, płyt, kaset, kolczyków. Do wyboru do koloru. Z resztą takie jest życie człowieka który wszystko zbiera, prawie nic nie wyrzuca. Więc sporo rzeczy mam. Co komu potrzeba to się może "zgłosić" to poszukam :P I sprzedam/oddam.
A i zdjęcia wyślę na meila.
Dobranoc.