Kojarzy ktoś Psyopus? Jeśli tak, to biegnę zakomunikować, że w Polsce istnieje formacja, która w niedługim czasie ma szansę stawać w szranki z ekipą dowodzoną przez Chrisa Arpa. EPka "Cyclosporine" to kawał tak technicznego grindu, że panowie z Cephalic Carnage przy Fulcrum to uczniaki.
Krążek przynosi zaledwie osiem kawałów i nie przekracza kwadransa. Póki co to wystarczy, aby ogłupieć. Mocno zakręcony jazz-grind, gdzie każdy instrumentalista przebiera na gryfie rękoma niczym pająk okazuje się być muzyką, która ma ręce i nogi. Słychać tu echa wspomnianych wcześniej Cephalic Carcage i Psyopus, ale Gdańszczanie potrafią czerpać z dokonań tych zespołów tylko to co najlepsze. I - tu ciekawostka - niewiele śpiewają o flakach, bebechach i innych bzdurach skupiając sie raczej na bardziej egzystencjalnych aspektach człowieczeństwa.Chciałoby się napisać coś więcej na temat tych dźwięków, ale jest tu jej niewiele. Fulcrum to bardzo obiecujący zespół, a w moim odczuciu może i nawet najbardziej obiecujący spośród wszystkich młodych kapel jakie do tej pory słyszałem. Przeogromne umiejętności instrumentalne, gdzie każdy z muzyków chyba urodził się z gitarą, sensowne kompozycje oraz grindowa wymiocina po prostu kipią. Nawet jak na debiutanckie EP, to "Cyclosporine" okraszone zostało naprawdę niezłym brzmieniem i choć możnaby je bardziej uszlachetnić to nie wymagajmy od debiutantów za wiele.
Teraz powiem tak - krążek został wydany w 2007 roku. Jest bardzo techniczny. Niedawno miałem okazję zobaczyć zespół na żywo ... rozwinęli się jako instrumentaliści i teraz Fulcrum to wielkie monstrum. Czekam i boję się usłyszeć nadchodzącego albumu. Szczerze polecam i zachęcam do bacznego obserwowania rozwoju gdańskiego kwintetu.
Tracklista:
01. Delete
02. Void
03. 25
04. Yellon
05. Sandbox
06. Turbocharger
07. Rot
08. Essence
Wydawca: płyta wydana przez zespół (2007)