Kędyśmy tak mocno wzajem się miłowali,
Gdy ciała wznosiły na buzującej krwi fali
A dusza chętnie tonęła, w zapomnienie popadała.
Pamiętam jak zmysłowo się kołysałaś
Na tym starym skrzypiącym żałośnie fotelu,
I jakby chciał nam tym piszczącym chrząkaniem upomnienie wysłać -
By nie czynić z raju burdelu.
Więc cóż zatem na to aniołowie?
Ano cóż - oczy pokerem o żywoty przysłonią,
A kłąb dymu sylwetki spowije
I klnąć między sobą jak nie poczną... - Panie i Panowie,
Że najgorsze rzecz za nas robią... -
Zaś Pan na koniec i tak nas wszystkich zabije.
KostucH