Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Blog :

Failor

Oczy jeszcze pieką mnie od płaczu i z niewyspania.

Failor była ze mną 11 lat. Gdy ją kupowałam na pchlim targu, była małym, upierdliwym szczeniakiem. Tak upierdliwym, że dostała imię Failor, od "failure".

I była najupierdliwszym, najpoczciwszym psem na świecie.

W nocy wracałyśmy z ogniska. Taki długi spacer. Failor truchtała wokół, niuchała to tu, to tam.

Nagle zatoczyła się pod krzak.

Myślałam, że coś ją ugryzło, lub nadepnęła na coś ostrego.

A ona wyprężyła się.

I zeszła.

Minuta, może dwie.

I było po psie.

Nie zdążyłam zrobić nic.


Było stworzenie - nie ma stworzenia.

Był człowiek - nie ma człowieka.


Naoglądałam się w życiu tyle powolnych, koszmarnych agonii.

Chyba można pozazdrościć mojemu psu.

Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły