Spoglądam na twe blade lico skąpane w potoku puszystych włosów.
Twarz twa tak spokojna, tak nieruchoma.
Oczy zamknięte, snem spowite.
Skóra taka gładka, tak delikatna.
Spoczywasz spokojnie w pięknej białej sukni.
Ręce twe na piersi dumnie splecione.
Lecz pierś owa już się nie unosi, trwa nieruchomo.
Teraz już tylko trumnę zamykam, rzucam garść ziemi i szepczę:
- Spoczywaj w pokoju o Pani, dziś święto twe...