Dwoje ludzi, do tej pory sobie obcych,
Jedno ciepłe spojrzenie, jedna ulotna chwila.
Tak niewiele, a jednocześnie, tak wiele.
Czują bicie swoich serc, czy to miłość…
Czas nie ma już dla nich znaczenia,
A oni, stoją naprzeciw siebie,
Niczym dwa zaklęte posągi, skazane na cierpienie.
Nie wiedzą co zaraz się stanie,
Zostaną razem, w tej wiecznej sekundzie?
Czy odejdą w ciszy,
Bez nadziei na następne spotkanie.
Nagle, jedno słowo, wszystko odmienia.
I w sen to wszystko zamienia,
W marzenia dwojga ludzi, po których,
Nam pozostaną tylko wspomnienia.