Historia zespołu sięga początku lat
90-tych. Pomysłodawcą całego przedsięwzięcia był Phil Anselmo. Do
współpracy zaprosił kilku swoich dobrych znajomych, którzy
podobnie jak on sam nie stronili od alkoholu i miłości do mocnych,
sabbathowych riffów. Wokalista Pantery zawsze miał nosa do
pobocznych projektów, można więc było się spodziewać kolejnego znakomitego, przemyślanego w każdym calu, a za razem
żywiołowego albumu. Przemyślany debiut? Tak, tak o sile tego
projektu stanowiły osoby znane ze znakomitej reputacji. Mam tu na
myśli gitarzystę Corrosion of Conformity Pepper Keenan, a także
jego kolega po fachu z Crowbar - Kirk Windstein.
Brzmienie debiutanckiej płyty "NOLA" to tak jakby wypadkowa tych dwóch formacji. Z jednej strony, słychać stoner rockową psychodeliczną gitarę Keenana, którą raz za razem stara się zagłuszyć sludge metalowy, potężny ton instrumentu Windsteina. Miejscami daje o sobie znać także bluesowa specyfika Nowego Orleanu - "Eyes Of The South" czy miniaturka "Pray For The Locust". Niemniej jednak "NOLA" to przede wszystkim skarbnica siarczystych riffów ("Lifer", "Hail The Leaf"), które porażają już za pierwszym razem.
Kilka słów należy się również
sekcji rytmicznej w której skład wchodzili panowie - Todd
Strange i Jimmy Bower (obaj Crowbar). Bez zbędnego wydumania,
nieskomplikowana, choć bardzo sugestywna, posiadająca swój
urok, ale i nadająca odpowiedniej magii gitarą. Gra obu to także
wizytówka tego wydawnictwa. Zaskoczeniem i to całkiem sporym,
może być kawałek "Jail" - senna atmosfera, psychodeliczny
pogłos gitarowy. Skojarzenia? Black Sabbath i utwór - "Planet Caravan".
Kolejne nagranie "Losing All" zaczyna się od soczystego wykopu gitarowego, rodzi się w chaosie i w chaosie zamiera po drodze kojąc nasze uszy wybornym solem gitarowym. Koniec płyty przynosi jeszcze jeden ważny utwór - "Bury Me In Smoke". Hipnotyzujące pełne emocji wokale Anselmo, monotonna, niemal pogrzebowa praca sekcji rytmicznej, wreszcie solówka, w której to gitary Keenana i Windsteina w coraz to bardziej żarliwszy sposób lamentują.
Jedyny minus tego wydawnictwa to nazbyt
duża ilość wokaliz Anselmo, choć po dłuższym okresie obcowania z "NOLA" wszystko w
ładny sposób się zazębia. Doskonała płyta - album w
który trzeba się wgryźć z całą mocą, który
odkrywać można przez kilka kolejnych dni i to na wiele sposobów.
Muzyka, która działa z przeogromną siłą - niczym huragan.
Muzyczny odpowiednik Katrinny.
Tracklista:
01. Temptation's Wings02. Lifer
03. Pillars of Eternity
04. Rehab
05. Hail the Leaf
06. Underneath Everything
07. Eyes of the South
08. Jail
09. Losing All
10. Stone the Crow
11. Pray for the Locust
12. Swan Song
13. Bury Me in Smoke"
Wydawca: Elektra (1995)