Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Digger - Noizz'n Roll

W naszym kraju nie brakuje zespołów, które obracają się w nowocześniejszych brzmieniach. Nie każdy(podkreślam nie każdy!) z nich jednak jest warty uwagi, bo albo zżynają z Frontside'a ile wlezie, albo są po prostu - delikatnie ujmując - średniej jakości. O Digger dowiedziałem się kiedyś tam, przez przypadek jednak wtedy zespół był w totalnej przebudowie. Ci którzy słyszeli początkowe dokonania tego zespołu, zgodzą się chyba ze mną, że ten zespół po prostu potrzebował zmian, gdyż nie prezentował się najlepiej. Zmiany które zaszły od tamtego czasu są wręcz piorunujące! To już nie jest ten sam przeciętniak co wtedy - muzyka zyskała na sile i świeżości a wokal z byle jakiego stał się wreszcie bardziej wyrazisty. Tak to jest zupełnie nowy zespół, który ma szansę zepchnąć sosnowiczan z tronu.

Jeśli ktoś nie wie za bardzo w czym Digger siedzi, to spieszę z wyjaśnieniami. Zespół od samego początku postawił na hardcore'owo - metalowe uderzenie, jednak dopiero teraz zyskał w swojej muzyce to czego brakowało im wcześniej - moc, energiczność i pazur. Sama muzyka oscyluje gdzieś w granicach Hatesphere, Lamb of God i Rage Against The Machine, plus do tego miejscami melodyczne wstawki. Te jednak nie są nachalne i wstawione tylko tam gdzie trzeba co sprawia, że utworów słucha się wyśmienicie, gdyż każdy z nich jest ciekawy, przemyślany i nie tworzony na siłę. 

W dodatku Digger nie powiela tych samych błędów co ich młodsi koledzy z niedawno opisywanego Deadline'a gdzie utwory były rozwleczone przez co nie słuchało się tego najlepiej. Na "Noizz'n Roll" wszystko jest poukładane i odpowiednio wyważone, dzięki czemu wszystkie wałki siedzą nam jeszcze w głowie długo po wyłączeniu płyty. O doświadczeniu i umiejętnościach kompozytorów niech świadczy jeszcze rewelacyjny cover "Born to be wild" Steppenwolfa.

Od strony technicznej "Noziz'n Roll" jest równie znakomity. Brzmienie gitar jest nowoczesne, jednak nie nachalne i plastikowe jak w przypadku niektórych tego typu bandów. Nowoczesność miesza się tu trochę z oldschoolowym brudem co z ciekawymi kompozycjami i wyśmienitym skrzeczącym wokalem daje takie naszpikowane energią i mocą kawałki jak: "Cziptrik", "Bicz" czy "Molephay". Co do samego wokalu ten po prostu pasuje dużo bardziej niż wcześniej bulgocąco - growlowany. Kojarzy się ogólnie z tym co słyszeliśmy w RATM i nie wnerwia w ogóle swoim skrzekiem jak np. w "To the nines" Hatesphere'a.

"Noizz'n Roll" to jeden z moich kandydatów na polski album roku, chociaż ma kilku bardzo mocnych rywali. Sixpounders i Kontagion wydali bardzo dobre debiuty, których nie zawahają się użyć w walce. O ile jednak z nimi Digger może powalczyć tak moich krajan z Deadline wciagają nosem, niczym stary kozak tabakę. Najnowsza płyta pszowian mnie niesamowicie zaskoczyła - jest zagrana wyśmienicie i pomimo moich najszczerszych chęci nie znalazłem w niej jakiś poważniejszych wad co ostatnio coraz częściej mi się zdarza. Oczywiście można narzekać, że muzycznie nie wybijają się niczym oryginalnym ale po co być oryginalnym na siłę, gdy się jest dobrym w tym co się robi? Bezapelacyjnie Digger ma szansę i siłę by zdetronizować Frontside'a z tronu i stać się nowym królem polskich nowoczesnych brzmień.

Ocena:9/10

Tracklista:

01. Blaustetocjusz
02. Wiktoriusz
03. Kaboma
04. Cziptrik
05. Blestacyan Boys
06. Bicz
07. Kower(Born to Be Wild)
08 Staviak
09. Molephay
10. Lachmadzaniana
11. Mandingo

Wydawca: DGR art(2011)

Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły