Są rzeczy, które nie do końca potrafię zrozumieć. Blackheim na co dzień uprawiający zupełnie inny gatunek niż black metal postanowił drążyć temat i nagrać kolejną black metalową płytę pod szyldem Diabolical Masquerade. Może i nie miał bym nic przeciwko, gdyby swoją muzyką oferował coś ponad przeciętność.
Niestety "The Phantom Lodge" nie pozostawia złudzeń, że pomysłów
wystarczło tylko na jedną płytę. Omawiane wydawnictwo jest bowiem
niemal identyczne jak poprzedniczka, oparte na tych samych schematach i
powielającą te same błędy. "The Phantom Lodge" jest może płytą trochę
szybszą i bardziej agresywną, ale nie jest to raczej zaletą. Mniej tu
tych klimatycznych wstawek i melodii, a jeśli się pojawiają to stanowią
zbyt duży kontrast dla ekstremalnego tła.Osobiście wolę Blackheima męczącego struny w Katatonii. Diabolical Masquerade nie potwierdziło potencjału twórczego tego muzyka w tym nurcie. Nie żeby "The Phantom Lodge" było płytą złą, ale na pewno jest to krążek bezbarwny i słabszy od debiutu.
Tracklista:
01. Astray Within The Coffinwood Mill
02. The Puzzling Constellation Of A Deathrune
03. Ravenclaw
04. The Walk Of The Hunchbacked
05. Cloaked By The Moonshine Mist
06. Across The Open Vault And Away...
07. Hater
08. The Blazing Demondome Of Murmurs And Secrecy
09. Upon The Salty Wall Of The Broody Gargoyle
Wydawca: Adipocere Records (1997)