Nazywają się Defecto i pochodzą z Kopenhagi. Zaczęli w 2010 roku i po dwóch latach wydali EPkę. Następne cztery lata zajęło im jej rozbudowanie do rozmiarów pełnego albumu, który ukazał się w marcu 2016 roku i otrzymał tytuł "Excluded". Znajduje się na nim heavy metal trochę progresywny, trochę metalcoreowy, a głównie melodyjny.
Defecto ma swoje różne oblicza. Potrafi być naprawdę ciężki. W takich kawałkach jak "Drifting Into Blackness" czy "Don't Lose Yourself" gitary pracują pełną parą, a i wokalista potrafi ryknąć z przytupem. Również na przykład w "Rage" występują growlingi. Z drugiej strony jest taki "The Final Transition", który jest miałki i ciapowaty. Taka w zamyśle ballada. Rozumiem koncepcję, ale dla mnie takie słodkie przerywniki zawsze psują płytę. Również "Into Oblivion" jest lżejszym numerem, choć ten jest już znacznie lepszy.
Wokal jest ważną częścią "Excluded" i trzeba przyznać, że sporo tu jest fajnych, rozciągniętych i melodyjnych, heavymetalowych wokaliz. To czyni muzykę chwytliwą, a utwory przebojowymi. Takie "You Had It Coming" czy "Don't Lose Yourself" to konkretne hiciory, które dają energię. Defecto jest też dobry gitarowo. Jest sporo progresywnego grania, mocniejsze motywy, jak również ostre solówki. Ogólnie cała płyta (no prawie cała) wypada pozytywnie i szybko można ją polubić.
Tracklista:
01. Excluded
02. When Daylight Dies
03. You Had It Coming
04. Drifting Into Blackness
05. The Final Transition
06. Rage
07. Desperate Addict
08. Don’t Loose Yourself
09. Into Oblivion
10. Sovereign
11. The Sands Of Time
Wydawca: Elevation Recordings (2016)
Ocena szkolna: 4+