„Where is the invisible line that we must draw to create individual thought patterns.” Niezależnie od tego gdzie jest ta niewidzialna granica, Chuck Schuldiner był tym, który umiał ją przekraczać. Brnął własnym, nieprzetartym jeszcze szlakiem, najpierw zakładając Mantas i będąc jednym z pierwszych i największych prekursorów death metalu, a potem wraz z Death, czyniąc z niego dzieło sztuki. Progresywny, melodyjny, ale zarazem niesamowicie techniczny styl, zapoczątkowany na „Human”, na „Individual Thought Patterns” został rozwinięty w doskonały sposób i osiągnął swoje apogeum. Tak powstało dzieło wybitne, jedno z największych jakie zostało kiedykolwiek stworzone.
Po „Human” współpracę z Chuckiem kontynuował Steve DiGiorgio, natomiast Death opuściły posiłki z Cynic. Na ich miejsce zespół zasilili Glene Hoglan z Dark Angel na perkusji i największa niespodzianka, Andy LaRoque, gitarzysta King Diamond. Każdy z nich wspiął się na wyżyny swoich możliwości, idealnie wpasowywując się w stworzoną przez Chucka muzykę. W tym kwartecie nie ma słabszego ogniwa, tak samo jak na płycie nie ma nawet jednego słabszego momentu.
„Individual Thought Patterns” to muzyka wybitnie gitarowa co oczywiście nie powinno nikogo zdziwić. Jednak poziom tego grania jest zwalający z nóg i sekunda po sekundzie, minuta po minucie i kawałek po kawałku nie pozwala się oderwać i wyjść z podziwu. Jak już wspomniałem, melodia łączy się z techniką tworząc fantastyczne wiraże z punktami kulminacyjnymi w postaci solówek w każdym utworze. Same sola są wspaniałe, a obaj gitarzyści prześcigają się w pomysłach i ich profesorskiej realizacji. Cechą charakterystyczną jest to, że gdy jeden gitarzysta gra solówkę, reszta zespołu wcale się nie odpręża, tylko w tle dzieją się burzliwe historie i razem daje to piorunujący efekt.
Jakby tego wszystkiego było mało jest to najbardziej basowy album jaki znam i to co wyczynia na nim DiGiorgio to przechodzi ludzkie pojęcie. Bas nie jest tu wcale żadnym uzupełnieniem, dodatkiem poprawiającym brzmienie, czy kształtującym rytmikę wspomagaczem perkusji. Bas gra swoją melodię, właściwie przez cały czas starając się utrzeć nosa gitarom. Te wyłaniające się co i rusz wygibasy to właściwie całe pasmo następujących po sobie solówek, a jak już zaczyna dudnić swoje brzdęki podczas solówek gitarowych, jakby nic sobie z nich nie robiąc, to już jest rozbrajające.
Znam tą płytę na pamięć, każdy dźwięk, cały czas wiem co będzie zaraz, a mimo to nie bardzo umiem napisać coś o poszczególnych kawałkach. O każdym chyba musiałbym napisać to samo. To co napisałem już wyżej. Patrząc jednak obiektywnie, miano największego szlagieru zyskał ostatni „The Philosopher”, do którego zresztą został nakręcony teledysk. Jest jednak jeszcze jeden numer, który z perspektywy czasu darzę szczególnym sentymentem. To „Destiny”, a chodzi o jego tekst. „The unexpected I sometimes fear.” Czy już wtedy Chuck obawiał się czegoś niespodziewanego co go może spotkać? „I know there is no way to avoid the pain that we must go through”. Czy wiedział, że nie ma od tego odwrotu? „Destiny is what we all seek”. On już znalazł swoje przeznaczenie. „Destiny was waiting for you and me.”
Tracklista:
01. Overactive Imagination
02. In Human Horm
03. Jealousy
04. Trapped In A Corner
05. Nothing Is Everythin
06. Mentally Blind
07. Individual Thought Patterns
08. Destiny
09. Out Of touch
10. The Philosopher
Wydawca: Relativity Records (1993)
Ocena szkolna: 6
Yngwie : Ponadto, która płyta deathmetalowa ma inteligentne teksty? Ja miałem...
Harlequin : Jesli chodzi o Morbidów to dziwny jestem, bo Altars nigdy mi nie robiło. Duż...
leprosy : Individual Thought Patterns doskonały, bardzo technicznie odegrany album, o...