Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Recenzje :

Crematory - Awake

Awake, Crematory, rock, gothic, The Sisters Of Mercy

Na „Awake” Crematory powrócili do utworów angielskojęzycznych, co dla nas czyni ich muzykę przystępniejszą. Kolejną zmianą, w stosunku do „Crematory” jest to, że album jest mocno zróżnicowany, a poszczególne utwory wywołują odmienne emocje. Z wielości stylizacji każdy może wyszukać coś dla siebie.

Po klimatycznym wstępie zaczyna się ostro i to początek płyty moim zdaniem jest na niej najlepszy. Szczególnie dotyczy to „Away”, który z pewnością jest tu największym i w sumie jedynym, hitem. Wprowadzenie jest tajemnicze, ale szybko okazuje się, że jest to energiczny i melodyjny numer z chwytliwymi wokalami. Wiedzieli, że refren im się udał i pewnie dlatego powtarzany jest wielokrotnie.

Mówiąc o jednym hicie oczywiście miałem na myśli autorskie kawałki, bo za taki trudno nie uznać „Temple Of Love” z repertuaru The Sisters Of Mercy. Cover został zrobiony z odpowiednim animuszem i lekkim własnym zabarwieniem. Mogę napisać, że nie ustępuje oryginałowi, co oczywiście samo w sobie jest pozytywem.

W „For Love” pojawiają się już pierwsze symptomy zelżenia i uspokojenia muzyki. Robi się delikatniej i bardziej nostalgicznie, choć piosenka jest wpadająca w ucho i trafiająca do świadomości. Bardziej drapieżnie jest znów w „Crematory”, który zgodnie ze swoją nazwą przypomina poprzednią płytę, w czym pomaga też niemiecki refren. Ostro zaczyna się też „My Last Words” choć tu tempo się rozjeżdża i refren jest już smętny i monotonny, czyste wokale słabe, a sytuację starają się nadrobić ciekawe klawisze.

I tak dochodzimy do atmosferycznego „The Loss”, gdzie już w pełni objawia się ta subtelniejsza twarz Crematory. Utwór z wprowadzającymi napięcie, spokojnymi wokalami i bogato nasączony klawiszowym graniem, pozostawia jednak dobre wrażenie. Mniej wyrazisty jest za to bardziej rockowy, lecz ciągle nastrojowy „Yourself”.

Na koniec zostaje jeszcze klawiszowo-wokalna, gotycka piosenka, która epatuje powagą i podniosłymi momentami, po których następuje powrót do spokojniejszych refleksji. Z jednej strony jest to wszystko umiejętnie skomponowane i dobrej jakości, z drugiej zawsze brakowało mi jakiejś iskry w tym zespole. To co mocniejsze ma za mało mocy, a to co lżejsze jest zbyt ładne i pozostaje taki łechcący niedosyt. Może to jednak jest mój problem, więc staram się skupić na tym co pozytywne.

Tracklista:

01. Maze

02. Lord Of Lies

03. Away

04. Temple Of Love (The Sisters Of Mercy cover)

05. For Love

06. Crematory

07. My Last Words

08. The Loss

09. Yourself

10. Mirror

Wydawca: Nuclear Blast (1997)

Ocena szkolna: 4+

Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły