Ciemna noc. Cmentarz.
Śmierć okrywa mnie swoim ramieniem.
Na karku czuję jej chłodny oddech.
Spacerując wśród grobów rozglądam się.
Znicze oświetlają mi drogę.
Ich płomienie przyciągają spojrzenie.
Ogień, od którego nie mogę oderwać wzroku…
Ciemność, jaka mnie otacza…
Delikatny wiatr niosący liście na kolejne groby…
To wszystko tworzy pewien klimat.
Wsiąkam w to coraz głębiej.
Śmierć przenika mnie, czuję jej obecność,
Jej bliskość wprawia mnie w przerażenie,
Jednocześnie przynosząc spokój i ulgę.
Wiatr wieje coraz mocniej rozwiewając mi włosy.
Z oddali dobiega dźwięk skrzypiec.
Stojąc samotnie pośród grobów przybija mnie natłok myśli.
Przelatują przez moją głowę, jakby nie miały czasu chociażby na chwilę przystanąć.
Widzę obrazy. Portrety zmarłych przysłaniają mi wszystko inne.
Wiatr uspokaja się. Muzyka trwa dalej.
Staję przed bramą cmentarza.
Wiem, że kiedy ją przekroczę czeka mnie ciężkie zderzenie z rzeczywistością.
Pora ruszyć dalej…