Przez szarańczę człowieczeństwa,
Co krąży w przestworzach niczym sokół
I spada znienacka pełna szaleństwa.
Groby jak domy stawiane ze spiżu
Wyrastają i zapadają się pod ziemię,
Popędzane czasem tłoczą się w pobliżu
Betonem i kamieniem zaśmiecając glebę.
Domy jak groby gdzie całe rodziny
Ubite w kruchych egzystencji ścianach,
Pędzą żywota od śmierci po narodziny
Krążąc raz na pogrzebach to na balach.
Cmentarze jak miasta, drzew plantacje
Schematycznie i w ładzie posadzone,
Wnet znikną równinom przyznając rację
W innym miejscu wyrastając odrodzone.
KostucH
TatumiMorgan : Hmmm, ludzie jako zaraza tego świata, żywe trupy wiodące pseudoegzy...
KostucH : Dziękuję za docenienie i ciesze się bardzo że się podoba. :) A co...