Chiny... Dziwny kraj. Niemiecki osrodek badawczy otoczony murem i strzeżony przez wojsko w jakiejs szemranej dzielnicy. Za oknem koparka niszczy jakis budynek. Nadaja cos z megafonu. Wybiegaja z niego jacys ludzie i krzycza.
Nie moge sie przestawic na tutejszy czas. W nocy hałasuja pociagi.
Ide rano do kuchni po kawe. Zatrzymuje mnie jakas chinka. Ni ch... po angielsku.Daje mi jakies kartki po chinsku i kaze mi wypelniac formularz. Bardzo grzecznie ale stanowczo. Odmawiam bo nic ni kumam. Daje mi jakis regulamin po niemiecku. Ja na to ze ni ch... tez nie rozumiem. Zaczyna cos do mnie krzyczec. Powiedzialem jej grzecznie po polsku ze ma sie pier... i poszedlem robic kawe. Ja juz wrocilem dopokoju a ona jeszcze krzyczy. Co za dziwny kraj...