Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Recenzje :

Cannibal Corpse - Evisceration Plague

Niby zawsze wiadomo jak będzie wyglądał kolejny album Cannibal Corpse. Każdorazowo kolejny nagrywany album zapowiadany jest jako ten najcięższy, ale od czasów "Gallery Of Suicide" nie bardzo ta sztuka im się udaje. Tym razem zawartość  "Evisceration Plague" długo była utrzymywana w tajemnicy, gdyż w żadnym "darmowym sklepie" internetowym nie można było znaleźć tego wydawnictwa. Ostatecznie pojawiło się ono na kilka dni przed premierą i co bardziej dociekliwi mogli szybko się przekonać, że najnowszy wytwór Alexa Webstera odświeża styl formacji w stopniu nie mniejszym niż płyty "Bleeding" i "Bloodthirst".
OK - dostaliśmy 12 kawałków z typową dla zespołu rąbanką. Pierwszy odsłuch wywołał u mnie dość obojętne odczucia. Jako, że od czasu do czasu lubię posłuchać takiego łomotu powróciłem do "Evisceration Plague" i odkryłem w tym wydawnictwie ogromne pokłady energii i chęci odświeżenia stylu. Płyta jest bowiem... najbardziej thrashowym wydawnictwem Kanibali. Dawno nie słyszałem tak rytmicznych, mięsistych gitar, tak dobrych i przemyślanych zmian tempa w wykonaniu tego zespołu. Końcowy efekt jest taki, że dostaliśmy materiał nadzwyczaj chwytliwy - wystarczy wspomnieć o otwierającym płytę, szalenie dynamicznym "Priests Of Sodom", wolniejszym, bardziej rozbudowanym "To Decompose", agresywnym "Evidence In The Furnace", wolnym i wyrazistym utworem tytułowym będącym ukłonem w stronę albumu "Bleeding" czy wściekłym jak diabli "Shatter Their Bones".

Zmianie uległ także styl gry Paula Mazurkiewicza. To już nie jest jednostajna łupanina. No, oczywiście Kanibale niejednokrotnie grają prosto i do przodu, ale w wielu momentach Mazurkiewicz urozmaica pracę stopy i mocno ucieka od blastów na rzecz bardziej thrashowego stylu. Choć taki sposób gry pozostawił więcej pola do popisu Websterowi, to jego partie basu rzadko wychylają się z miksu na pierwszy plan. Prym tu wiodą zdecydowanie gitarzyści O'Brian i Barrett, których riffy robię naprawdę bardzo dobre wrażenie. Barrett, który nagrywał z Cannibal Corpse album "Bleeding" wprowadza do zespołu więcej groovu niż poprzedni gitarzysta Jack Owen, i o ile na "Kill" nie był to tak widoczne, o tyle tutaj jest to bardzo wyraźne. Zaskoczeniem może być także fakt, że pomimo dość rzężącego brzmienia wioseł wszystkie instrumenty słychać bardzo wyraziście.

Cannibal Corpse nagrało jeden z najlepszych albumów w swojej karierze. Choć wciąż wyżej cenię "Bloodthirst", który udowodnił mi, że Cannibal Corpse może stworzyć muzykę strawną dla ucha, to szczerze zachęcam do zapoznania się z tym albumem. Bo chyba jeśli słuchać łupanki, to najlepiej takiej z jajami. A te "Evisceration Plague” niewątpliwie ma.

Tracklista:

01. Priests Of Sodom
02. Scalding Hail
03. To Decompose
04. A Cauldron Of Hate
05. Beheading And Burning
06. Evidence In The Furnace
07. Carnivorous Swarm  
08. Evisceration Plague
09. Shatter Their Bones
10. Carrion Sculpted Entity
11. Unnatural  
12. Skewered From Ear To Eye

Wydawca: Metal Blade Records (2009)
Komentarze
KostucH : Dla mnie album bomba. Piękna kontynuacja po "Kill". Panowie nie próżnują...
zsamot : Być może czas na emeryturę.? Ja zaczynałem z Kanibalami znajomość...
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły