Finlandia, podobnie jak Polska, pojawiła się na mapie Europy po pierwszej wojnie światowej. Wcześniej toczyła się tam wojna domowa sił prawicowych, z próbującymi podporządkować sobie kraj bolszewikami. Z pomocą wojsk niemieckich Finlandia zdołała obronić się przed komunizmem i została niezależna republiką, jednak nieustannie zagrożoną przez Związek Radziecki, który zaatakował ją pod koniec 1939 roku. Po trzymiesięcznej obronie, kraj odcięty od świata przez pragnącą za wszelką cenę zachować neutralność Szwecję, musiał poprosić o rozejm. Mały naród, którego jedynym sprzymierzeńcem był śnieg i mróz postawił taki opór, że potężny sąsiad zdołał wywalczyć tylko niewielką część jego terytorium, a Finlandia pozostała niepodległa.
Na skutek sytuacji na froncie, Finlandia w 1941 przystąpiła do sojuszu z Trzecią Rzeszą i zaatakowała Związek Radziecki, aby odzyskać utracone rok wcześniej tereny. W sojuszu tym trwała aż do września 1944 roku, kiedy skapitulowała, podpisała rozejm ze Związkiem Radzieckim i Wielką Brytanią i przystąpiła do wojny po stronie aliantów. Są jednak tacy, którzy wojnę u boku Hitlera wspominają z dumą. Pochodzący z leżącego na południowym wschodzie kraju Lappeenranta Blutrache, był zespołem bardzo ostro wzorującym się na prawicowych tradycjach.
Ja, mimo że bardzo daleko mi do nazistowskich przekonań, lubię czasem zanurzyć się w głębi ekstremalnego podziemia i sięgnąć po nagrania nurtu NS black metal. Dlaczego? To tak jak z kimś kto lubi oglądać horrory. Ja lubię ich słuchać. A ten horror jest najbardziej przerażający ze wszystkich, bo wydarzył się naprawdę. Oni naprawdę tu byli, zniszczyli moje miasto i zabili ogromną ilość ludzi, także z mojej rodziny.
Demo „Marsch Zu Neuen Zeitaltern” ukazało się w 1999 roku. Produkcja jest garażowa, a perkusja kartonowa, choć muszę przyznać, że jak na tego rodzaju nagranie brzmienie i tak jest całkiem przystępne i tego dema swobodnie można posłuchać. Zaczyna się rozrywającymi niebo wybuchami bomb i kraczącym krukiem do których dochodzi klawiszowe wprowadzenie. Intro jest krótkie i wzbudzające niepokój. Utwory podstawowe są trzy i są oparte na surowych i prostych riffach gitarowych. Wokal skrzeczący i obrzydliwy, jak dla mnie odpowiedni i pasujący do muzyki. Wszystko jest tu przepełnione nieskończona dawką agresywnej nienawiści. Chęcią totalnego zniszczenia i zrujnowania, szczególnie tego co żydowskie i chrześcijańskie. Jest wojna, śmierć i apokaliptyczna zagłada. Mimo wszystko słychać tu muzykę, pojawia się i odrobina klawiszy i moment gitary akustycznej. Słychać, że w kompozycje został włożony twórczy wysiłek. Dwa pierwsze kawałki są po angielsku, a trzeci po niemiecku, choć wiem to z encyklopedii, bo na okładce tytuły są napisane tylko pismem runicznym.
Trzeci “Marching Towards The New Aeon” kończy się ekstatyczną przemową Hitlera z gitarowym podkładem. Ja lubię takie wrzuty. Ten jego fanatyczny, krzykliwy bełkot jest tak straszny, że pasuje do raw black metalu. Później muzyka się wycisza i przez chwilę trwa to jeszcze w oryginalnym kształcie. Na koniec, jako outro, również jest mowa tego zwyrodnialca, a także owacje i pieśń aryjskiej młodzieży, zapewne właśnie wysyłanej na rzeź. Pozycja tylko dla najodporniejszych na czarne hałasy.
Blutrache okazał się emferydą, a „Marsch Zu Neuen Zeitaltern” jedynym śladem jaki po sobie zostawił. Później głównodowodzący Tyrant Werwolf poświęcił się Satanic Warmaster, najbardziej znanemu projektowi z wielu w jakich występował.
Tracklista:
1. Ewiges Zwielicht
2. Eternal War
3. Marching Towards The New Aeon
4. Die Rache Das Heidenbluts
5. Arische Freiheit
Wydawca: Black Order Productions (1999)
Ocena szkolna: 4
Yngwie : Tak a propos to dzisiaj znowu Bullsi grają z Wizardsami, o 20:00 jest relacja w...
Harlequin : Fajna ciekawostka Wujas, oby więcej takich :))
Yngwie : Z czarno-białej propagandy u mnie na chacie przewijały się głównie...