Blask pustoty
Bładze drogą jakże niemąŻycie me jak kamień jest
Ciąży w środku...
Raniąc moje serce mdłe
Tęskność mi duszę zajęła
Sama tkliwość pozostała
Jakże płonie bolejąc
Jak okrutna to chwila
Oddać miłość pod władze
Ruina sklepienia wciąż męczy
A serce od radości wstrzymane
Umiera w kagańcu-goreje
Błądzi w krainie
Smutku i żalu
Tu więzi długo, tu łzy roni
Zbłąkana nie wiem
Ku jakiej iść stronie...
Czas porzucił swój płaszcz
Lecz pamięć miłości nie zapomina...