Idę przez park
Po prawej stronie drzewa
Po lewej i owszem
Gdzieś w duszy strach się
Ukrywa
Idę uliczką
Brukowaną kostką czerwoną
Jakby litry krwi wylane
Tylko ciał nie ma
Poszatkowanych
I patrzę w prawo
Ławka z kartką
Świeżo malowaną farbą
I patrzę w lewo
Pod ławką butelka
Pusta od alkoholu
Idę przez świat
Przez latarnie gwałcony
Przebrnąwszy przez wszystkie
Kartki papieru brudnych gazet
Noc swym pocałunkiem
Pozostawiła autograf
Na mojej nagiej
Przez kobietę zapomnianej
Piersi.