At The Gates jest chyba największą ikoną szwedzkiego death metalu. W zasadzie każdy album tej formacji był swojego czasu wiekim wydarzeniem. Szwedzi swój nieprzeciętny talent pokazali juz na debiutanckim EP "Garden Of Grief". Zaledwie rok później światło dzienne ujrzał debiutancki, pełny album grupy, zatytułowany "The Red In The Sky Is Ours".
Tym co wyróżnia At The Gates na tym wydawnictwie sposród innych zespołów death metalowych to wykjorzystanie w utworach skrzypiec. Na "The Red ..." trafiło dziesięć kompozycji, ale wspomniane skrzypce są tutaj raczej tylko skromnym dodatkiem. Krążek przynosi nam death metal, który posiada trochę epicki charakter. Raczej nie usłyszymy tu miażdżących riffów. Zdecydowanie wiecej jest tu gry tremolo i wygrywania średniej jakości harmonii. Całość materiału brzmi bardzo surowo i płasko, ale w żaden sposób nie rzutuje to na przyzwoity poziom kompozycji.
Poziom instrumentalny muzyków nie wybija sie ponad przeciętnosć. Dość oszczędne solówki, mało zapadajacych w pamięć riffów i jedynie Adran Erlandsson za zestawem perkusyjnym kombinuje coś ponad deathmetalowe standardy. Objawił się tu natomiast Tomas Lindberg ze swoim charakterystycznym growlingiem. Co prawda wiele jego partii jest tu niewyra źnych ze względu na korytarzowy pogłos wokalu, ale sama barwa jest raczej charakterystyczna.
"The Red In the Sky Is Ours" jest przyzwoitym debiutem, natomiast nie doszukiwałbym się tu czegoś więcej. Nie będę ukrywał, że naczytałem się trochę o tym albumie i spodziewałem się czegoś innego. Zdecydoweanie jest to po prostu death metal ze szczątkową iloscią skrzypiec - nie za skomplikowany, nie za prosty, nie za cieżki, nie za brutalny. Ale posłuchać mozna.
Tracklista:
01. The Red In The Sky Is Ours/The Season To Come
02. Kingdom Gone
03. Through Gardens Of Grief
04. Within
05. Windows
06. Claws Of Laughter Dead
07. Neverwhere
08. The Scar
09. Night Comes, Blood Black
10. City Of Screaming Statues
Wydawca: Deaf Records (1992)
