Śniąc, na wskroś, i przez te obłoki
kreślących na zamkniętych kamieniach drogę,
ścieżkę, co nie zaistnieje,
zaakceptować
to wciąż za mało
aby spłynąć w dół, jak gorzkie krople,
co jak te łzy udają rosę
by spocząć gdzie i ja,oddycham
kreślących na zamkniętych kamieniach drogę,
ścieżkę, co nie zaistnieje,
zaakceptować
to wciąż za mało
aby spłynąć w dół, jak gorzkie krople,
co jak te łzy udają rosę
by spocząć gdzie i ja,oddycham