Umiejscowienie akcji dobrych filmów, seriali czy powieści w danej miejscowości jest dumą lokalnych polityków, którzy uznają taki zabieg za znakomitą promocję swojego miasta. Twórcy takich dzieł mogą liczyć na wszelką pomoc od „lokalsów”, zacierających ręce i szacujących liczbę potencjalnych turystów. Władze chętnie przyznają twórcom rozmaite stypendia czy nagrody, by wymiernie podziękować za reklamę oraz zachęcić do podobnych zabiegów innych autorów.
Niektórzy autorzy przywiązują się do swoich bohaterów. Na kartach powieści czy komiksu latami kreują świat swojego podopiecznego, poddając go najrozmaitszym przygodom i próbom charakteru. Z czasem tak się z nim zżywają, że nie chcą lub nie mogą odciąć autorskiej pępowiny. Powody tego są różne. Niektórzy idą na łatwiznę i nie chce im się stymulować wyobraźni, by wymyślić nową rzeczywistość, bez zapożyczeń z poprzedniego cyklu. Inni związani kontraktami i zobowiązaniami muszą przygotować nowe niespodzianki dla bohatera, na którego przygody czekają miliony czytelników na całym świcie. Rachunki same się nie zapłacą.
Stary_Zgred : Ależ przyjemnie się dowiedzieć że Wolski coś napisał. Od jakiego...