Są takie płyty, do których trzeba przyzwyczajać się stopniowo i zaczynają podobać się po pewnym czasie, a są takie które zaskakują natychmiast i cieszą człowieka od razu. I taki właśnie jest nowy Hellhaim „Let The Dead Not Lose Hope”. Już po pierwszych dźwiękach wiadomo, że to jest właśnie to. Jest żwawo, skocznie i z przytupem: „Hiding in darkness, surrounded by rivals, you’re doing your best to survive…” Zaczynamy!
Ripping Corpse powstał w 1987 roku w New Jersey i jest najbardziej znany z tego, że to z jego szeregów Eric Rutan dołączył do Morbid Angel. W 1991 roku wydali jednak płytę „Dreaming With The Dead”, która pokazała, że w thrash/death metalowym rzemiośle potrafili zaistnieć i pozostawić po sobie piorunujące wrażenie. Jak się jednak okazało, był to ich jedyny album.
Nic dobrego nie może nas spotkać od wielkiego robala maszerującego w naszym kierunku, tak samo jak nic dobrego nie może nas spotkać ze strony Incarnated i ich muzycznych propozycji. Zespół powstał w 1992 roku w Białymstoku, a rzeczony „Atrocious Vermin” jest ich drugim demem i pierwszym z prawdziwego zdarzenia. Wydała je mała wytwórnia z Płońska I&E SPM Records na kasecie i jest to bardzo porządne wydanie z kolorową okładką ze zdjęciem. W środku zaś same potworności.
Overkill powstał w Nowym Jorku w 1980 roku, a pierwszy album „Feel The Fire” wydał w 1985. Wcześniej opublikował kasetowe demo oraz EPkę „Overkill”, co wystarczyło do podpisania kontraktu z Megaforce Records. W ten sposób ich płyta została wydana przez dużą wytwórnię u boku takich potęg jak Mercyful Fate, Anthrax i Metallica. Droga do thrashowej sławy stanęła otworem.
Okładka drugiej płyty szwedzkiego Raise Hell "Not Dead Yet" jest co najmniej zastanawiająca. Skrzydlata diablica, w wyzywającym stroju, wodzi na pokuszenie, a widniejąca za oknem metropolia może przywodzić na myśl wszystkie rodzaje muzyki. Okazuje się jednak, że mamy do czynienia z thrash metalem, głęboko wpadającym w typowo szwedzki melo-death, ale mającym w sobie również dużo rock and rolla.
zsamot : Totalnie odprężające granie. Po debiucie silącym się na ekstremę tu...
Wewnętrzna grafika w okładce „High” przedstawia paczkę papierosów bez filtra klasy F o nazwie Flotsam And Jetsam. Biorąc pod uwagę front okładki jest to chyba jakaś przestroga, mogąca świadczyć również o niebezpieczeństwie obcowania z samą muzyką. Na szczęście jednak nie ma co się przejmować, bo zawartość jest mało toksyczna, nie zawiera wcale substancji smolistych, a w smaku jest bardzo przyjemna.
Zespół Dead Can Dance wyrusza w nową, europejską trasę koncertową „Europa – 2021”. Brendan Perry, Lisa Gerrard wraz zespołem wybitnych muzyków powracają do Polski po dwóch latach oraz dwóch wyprzedanych koncertach promujących ich ostatni album, zatytułowany "Dionysus". Koncert odbędzie się w łódzkiej Atlas Arenie 30 marca 2021 roku.
„Onwards The Mystic Path Of The Dead” to nie tylko tytuł siódmej płyty greckiego Obsecration oraz intra wprowadzającego do niej, ale także obraz ilustrujący okładkę. Oto stoimy więc na początku usianej czaszkami i kośćmi ścieżce, gdzie spozierają na nas nasi wtopieni w glebę i wrośnięci w drzewa poprzednicy. Trzeba więc dobrze się zastanowić czy zrobić ten pierwszy krok i ruszyć poprzez death metalową stęchliznę, bo łatwo można dołączyć do tego towarzystwa i stać się jedną z oczekujących na następnych nierozważnych, postaci z obrazka. Kto jednak się zdecyduje ma do wyboru CD, kasetę lub płytę winylową, a wszystko to w Witching Hour Productions.
„Proxima Centauri” to druga płyta Ancient oparta na muzykach pochodzących z Włoch i druga, na której Aphazel pełni rolę wokalisty. Zespół idzie na niej w stronę melodyjnego black metalu o rozłożystych riffach i klawiszach, co ujęte zostało w bardzo zróżnicowanych czasowo, choć jednolitych stylistycznie utworach, w których oprócz plastyczności przekazu wkrada się i atmosfera horroru.
Deathrockowa formacja All Gone Dead powraca z nowym singlem - "Inadequate". Zapowiada on nadchodzący albumu zespołu, zatytułowany „Exquisite & Unsuited”, którego premiera została zapowiedziana na jesień 2020. All Gone Dead został założony w 2003 roku przez Sticha, jako solowy eksperyment muzyczny. Grupa wkrótce ewoluowała, kiedy połączył siły najpierw z Darlin 'Grave, tworząc duet, a następnie z kolejnymi muzykami, z którymi jednak drogi szybko się rozeszły.
Pół roku po „Velvet Darkness They Fear” Theatre Of Tragedy wydało EPkę uzupełniającą do tej płyty pod tytułem „A Rose For The Dead”. Uzupełniającą, bo składają się na nią utwory, których nie udało się wcześniej dokończyć, a także remiksy tych, które na tym albumie się znalazły. Nie jest to więc żaden nowy kierunek, a jeszcze rozszerzenie poprzedniej oferty. Całości dopełnia cover Joy Division.
Deadly Vision to nazwa, która cztery lata temu powróciła do grona żywych trupów. Sosnowiecki zespół działał już bowiem w latach dziewięćdziesiątych wydając wówczas demo „Sadist’s Vision”, a potem uległ rozkładowi na następnych dwadzieścia lat. Po zgrobuwstaniu ukazała się EPka „Vicious Circle”, a obecnie promują i rozpowszechniają wydaną samodzielnie płytę „Slaughterous Foreplay”. W ten sposób Mariusz Biełanowicz, który jest jedynym aktualnie grającym założycielem kapeli, doczekał się albumu po trzydziestu jeden latach. Pozazdrościć wytrwałości.
Zespoły pojawią się, aby przedstawić swoje najnowsze dzieła, a zwłaszcza ostatni w historii zespołu Deadspace album. Grupa po odbyciu Europa Obscura Tour planuje zakończyć swoją muzyczną przygodę. Zarówno Lebenssucht, jak i australijskie (jeszcze nie tak martwe) gwiazdy zaprezentują najświeższy materiał z dawką mrocznej energii już 2 kwietnia br. (czwartek) we wrocławskim klubie D.K. Luksus. Usłyszeć będzie można także inne, bardziej popularne utwory zespołów z poprzednich wydawnictw.
Wraz z agencją Winiary Bookings zapraszamy do udziału w konkursie, w którym do wygrania są dwie pojedyncze wejściówki na koncert zespołu Dance With The Dead. Po rocznej przerwie od ostatniego koncertu w Polsce jedna z najbardziej rozpoznawalnych marek w świecie synthwave’u wraca do Polski. Duet wystąpi 24 lutego w Klub Pralnia we Wrocławiu, a supportować ich będzie kanadyjskie Das mörtal. Dance With The Dead to obecnie jedna z najbardziej rozpoznawalnych nazw w gatunku synthwave / retro / cyberpunk.
konkurs : Prawidłowa odpowiedź to: grupa powstała w 2013 roku. Pojedyncza w...
Po „Epidemie” z Turbo odeszli Andrzej Łysów i Grzegorz Kupczyk, którzy założyli CETI. Na miejscu tego pierwszego pojawił się Lemmy Demolator czyli Tomasz Olszewski, zespół natomiast zrezygnował z zatrudnienia nowego wokalisty, którego obowiązki wziął na siebie Litza. Wprawdzie nie jest on takim śpiewakiem jak Grzegorz, ale w tym momencie miało to mniejsze znaczenie, a wymagania wokalne stały się zupełnie inne. Turbo bowiem nie było już takim samym zespołem, a jego muzyka bardzo się zmieniła.
Czas „One Way” to czas zmian i zawirowań zakończonych kilkuletnim zawieszeniem działalności Turbo. Po zaskakującym „Dead End” Wojtek Hoffmann postanowił pójść jeszcze dalej, ale zrobił to już z zupełnie innym składem osobowym. Na scenę wkroczyli ludzie, dla których krótki epizod w Turbo to jedyna przygoda z poważną muzyką, ale ósmy album zespołu ukazał się w dwa lata po poprzednim, kończąc pierwszy okres jego działalności.
DEMONEMOON : https://www.youtube.com/watch?v=-ogEYGdv1-Q
zsamot : Nie mogłem jakoś polubić tej płyty. ale sprawdzę, jakoś tak brakuj...
Jest coś przerażającego w „Raza Odiada” jak i w całym zespole Brujeria. Mimo, że jest to konglomerat iście międzynarodowy i pochodzący ze znanych zespołów, to w bardzo bezpośredni sposób udało się utrzymać jego meksykańskość, nie tylko dzięki językowi hiszpańskiemu i tego jak go prezentują obaj wokaliści, ale także i całemu klimatowi, otoczce i tematyce albumu. Znienawidzona rasa (takie jest tłumaczenie tytułu) zabiera nas bowiem w świat przestępczości, przemocy, karteli narkotykowych, wojen gangów, rasizmu, indiańskiej rewolucji i brudnej polityki. Już zamaskowany zapatysta z okładki nie wróży nic dobrego, a to dopiero początek.
Włoski Undead Creep rozpoczął swoją niezbyt długą karierę w 2009 roku i od razu zadebiutował demem zatytułowanym po prostu „Demo”. Wydali je sami na płycie, ale rok później materiałem zainteresowała się Unholy Domain Records i wypuściła go na kasecie. Znajdują się na niej cztery uderzające death metalowe kawałki poprzedzone krótkim akustycznym intrem. Całość nie osiąga piętnastu minut.