Niemiecka formacja Kadavar - mistrzowie retrorockowego grania zapraszają w hippisowską podróż do lat 70. Na pokład wehikułu czasu wsiądą amerykańscy zfuzzowani skaterzy z The Shrine i wąsaci oldschoolowcy z szwedzkiego Horisont. Terminy i miejsca odlotu: 11 grudnia Gdańsk, B90; 12 grudnia Warszawa, Progresja; 13 grudnia Kraków, Fabryka. Wilk, tygrys i smok – takie ksywki noszą trzej panowie ukrywający się za nazwą Kadavar. Nazwą, która narodziła się w 2010 roku w Berlinie za sprawą Christopha Lindemanna (Lupusa, czyli wilka) i jego imiennika Bartelta (Tigera, czyli tygrysa).
Już jutro w Warszawie wystąpi kalifornijska formacja Fu Manchu. Grupę uważa się za weteranów
sceny stonerowej
oraz stawia się na równi z zespołem Kyuss. W połowie lat
90-tych zespół Fu Manchu
grał z gigantami gatunku - Monster Magnet, przy okazji wydania
nowej płyty
"Daredevil" czy z Clutch i Marylinem Mansonem. Od samego
początku
kariery kwartet Fu Manchu zdobył sobie grupę oddanych fanów,
którzy
przyciągnięci zostali przez chwytliwe, bezpretensjonalne,
gitarowe brzmienia
oraz beztroską warstwę liryczną, traktującą głównie o
"motocyklach,
furgonetkach, jeździe na deskorolce oraz science fiction".
Informujemy, że 28 września w warszawskiej Hydrozagadce przed koncertem zespołu Fu Manchu na scenie, w roli supportu pojawi się kalifornijska grupa The Shrine. The Shrine to młody zespół obracający się w klimatach pustynnego rocka, który jest pod skrzydłami słynnej amerykańskiej wytwórni Tee Pee Records, promującej zespoły stonerowe i psychodeliczne. Do tej pory grupa w swoim dorobku ma jeden krążek zatytułowany 'Prymitive Blast', który z całą pewnością będzie można usłyszeć na wrześniowym koncercie.