...nie taki wampir straszny, jako go malują... Zaczyna się niezwykle stylowo - od widoczków pokrytego śniegiem
cmentarza. Figury aniołków, świątków i inne takie. W tle - podniosła
muzyka organów. Ach, ach! - to mniód dla serca tak wrażliwej i
romantycznej osoby jak ja! Po około półtorej minuty pasienia oczu tą
łagodną scenerią robi się mniej romantycznie - przenosimy się do
mrocznego wnętrza jakiejś gotyckiej chaty, gdzie po korytarzu tańczy
sobie w mocno przeźroczystych szmatkach młoda dziewoja.