Khroma pochodzi z Helsinek i jest to zespół, który, w związku z promocją albumu „Collapse”, nawiedzał nasz kraj i jak naliczyłem na ich zeszłorocznej rozkładówce, w 2014 roku, Polsce zagrał aż jedenaście koncertów. Na pewno więc są tacy, którzy ich już znają. Ja z ich twórczością spotkałem się po raz pierwszy i pewnie dlatego z początku odstraszyła mnie dyskotekowa okładka płyty. Jak ktoś ma podobne odczucie to spieszę uspokoić, że wprawdzie elektroniki tu co nie miara, ale zamiast tanecznych bitów, w środku znajdziemy ociężały i otępiający industrial sludge metal.