Po dziesięciu tłustych latach i sześciu wspaniałych płytach Iron Maiden opuścił Adrian Smith. O kulisach jego odejścia można wiele się dowiedzieć z autobiografii Bruce’a Dickinsona. To nie były dobre czasy, a oni sami czuli, że to co robią zaczyna być coraz bardziej powtarzalne. Pojawiły się różnice zdań, zawrzało i się przelało. Na ósmej płycie zespołu „No Prayer For The Dying”, na drugiej gitarze zagrał, współpracujący z Brucem w jego działalności solowej, Janick Gers, a całe Iron Maiden zagrało prościej i bardziej klasycznie niż na swoich ostatnich albumach.
Nie jest łatwo wydać płytę. Nawet jeżeli jest to druga płyta, a pierwsza zebrała bardzo dobre recenzje. Nie mając wydawcy, organizację i przede wszystkim koszty, trzeba ponieść samemu, a wynikające z tego ograniczenia odbijają się na atrakcyjności samego wydawnictwa. Ja to doskonale rozumiem, ale żeby tak nie pokusić się nawet o nadrukowanie spisu utworów? Sorry, ale to nie byłby chyba wielki wysiłek. Na „A Prayer To The Carrion Kind” Death Denied oprócz frontu nie ma nic, a tytułów piosenek nie dostałem nawet w liście od zespołu.
„It's been a long time but we are here again, It's been five long years of thunder, lightning and rain”. Tak Tiamat zaczyna swój album “Amanethes”. Faktycznie tyle właśnie minęło od “Pray”. Tiamat wrócił i to w dość zaskakujący, bo w wyjątkowo, jak na siebie, mocny sposób. „The Temple Of The Crescent Moon” i “Equinox Of The Gods” to bardzo energiczne i przebojowe uderzenia. Tiamat wybucha gitarową i perkusyjną siłą, a do tego potężnym i zachrypniętym wokalem. W dodatku są to świetne i melodyjne kawałki.
Po bardzo obiecującym demie „Nothing…” Mordor poszedł za ciosem i już rok później zabłysnął nowym materiałem „Prayer To...”. Zespół pozostał w klimacie atmosferycznego doom metalu i pod wieloma względami pokazał się z bardzo dobrej strony. Atuty Mordor to przede wszystkim ciekawe kompozycje. Potrafili sklecić fajne kawałki, co udowodnili już wcześniej, a teraz tylko potwierdzili. Są zmiany temp, zmiany wokali, utwory są rozbudowane i nawet w tych wolniejszych fragmentach nie nudzą, tylko starają się zaskakiwać swoją kreatywnością.
zsamot : Totalna podróż w czasie, mam CD z Barona, to były rewelacyjne czasy,...
W nowej Progresji byłem już trzeci raz, ale pierwszy na małej scenie. Dlatego zdziwiłem się, że wejście na Noise Stage jest w ogóle z innej strony budynku i cała przestrzeń, przynajmniej ta dostępna dla gości, nie jest połączona z całą resztą klubu. Salka kameralna, skromna scena i niewielki bar. W pewnym momencie czułem się jak na domówce. Po pewnym czasie ludzie szczelnie wypełnili to pomieszczenie i zrobiło się ciasno, tak, że wszędzie trzeba było się przeciskać. Mimo to, uważam, że zorganizowanie koncertu w tym miejscu było słusznym pomysłem gdyż na głównej scenie zgromadzona publiczność zginęłaby w wielkiej pustej sali, a tak klimat był odpowiedni.
lord_setherial : No to słusznie się Wujas domyśliłem ;)
WUJAS : Sory, chodziło mi o ostatni Gorgoroth, ale oczywiście to już stary temat....
lord_setherial : A no właśnie... Czegoś tu nie łapie. Może autorowi chodziło o p...
Progmetalowy Defying zaprezentował w sieci pierwszy singiel zatytułowany "Prayers", który promuje debiutancką płytę "Nexus Artificial". Muzycy, po dobrze odebranych materiałach demo, przygotowali pierwszą płytę długogrającą, która prezentuje cięższe niż dotychczas oblicze zespołu. „Nexus Artificial” jest albumem koncepcyjnym, zawierającym dziesięć utworów. Tematyka tekstów oscyluje wokół genezy powstania człowieka, zadając jednocześnie pytanie: czy „siła sprawcza, utożsamiana z boską, nie miała w rzeczywistości korzeni pozaziemskich?”.
yggdrasil : Według mnie najlepsza płyta HSB