„Epitome Of Illusions” jest trzecią płytą Limbonic Art, ale nie zawiera nowego materiału, tylko utwory z trzech demówek, które ukazywały się w latach 1995-96. W okładce zespół wyjaśnia, że powodem tego jest mały nakład, jaki miały te wydawnictwa oraz bardzo słaba ich jakość. Wszystko zostało więc nagrane na nowo, przearanżowane i wzbogacone, podejrzewam, że głównie pod względem klawiszy. No i oczywiście perkusja, która na demówkach była jeszcze prawdziwa, została zastąpiona komputerem, ale to już jest standard, który temu zespołowi należy po prostu wybaczyć.
Tytułu „Chemical Exposure” próżno szukać w oficjalnych dyskografiach Sadus. A to dlatego, że swoją pierwszą płytę wydali sami, w 1988 roku, pod szyldem „Illusions”. Dopiero trzy lata później przejął ją Roadrunner Records i została wznowiona ze zmienioną okładką i nowym tytułem. I w tej właśnie formie dotarła do Europy.
Na trzeciej płycie Vesanię wsparł gitarowo Valeo z Sammath Naur, a wcześniej także Mortis Dei. Mocy gitarowej tutaj na pewno nie brakuje. Muzyka przetacza się podszytym blackiem, ciężkim death metalowym walcem, lecz Vesania ma wiele innych zalet. To jest taka sztuka przez duże S. Potężna, ale i uduchowiona. Mająca swoją osobowość i przenosząca w wyrafinowany, wielowymiarowy świat. Świat oglądany oczyma widza znajdującego się w starym teatrze.
Zespół Faust Again został założony w 1999 roku przez chłopaków z Grudziądza. Na swoim koncie mają już parę płyt oraz wiele zagranicznych występów (między innymi u boku Napalm Death, Madball, Sick of it All). Tym bardziej speszyła mnie moja nieznajomość kapeli. Nadrabiając zaległości i zapoznając się z dorobkiem grupy mogę już śmiało stwierdzić, że według mnie to jeden z lepszych polskich zespołów swego gatunku. Najnowszy album „Illusions” potwierdza moją tezę. Wokalista w jednym z wywiadów oznajmił, że płyta jest wynikiem ciągłego ich rozwoju i że jest to dzieło, które zawsze chcieli nagrać. Jeśli grupa nadal będzie potwierdzała takie cele, to myślę, że zajdzie daleko.
Nowa płyta Dream Theater... Jest pewna grupa ludzi, wydaje się, że nawet niemała, która z zapartym tchem czeka na każdy następny krążek tego giganta progresywnego grania. Tak, znane są opinie innych, że Dream to już teraz tylko (albo od zawsze) przerost formy nad treścią, wypala się, nie ma pomysłów, kopiuje samych siebie. Myślę jednak, że po cichu także i ta grupa czekała na to jak będzie brzmieć nowy album, po zmianie serca każdego zespołu, mianowicie zastąpienia garowego Mike’a Portnoy’a przez jego imiennika Mangini’ego.
21 stycznia nakładem Mystic Production miała miejsce premiera "Distractive Killusions" - trzeciego albumu studyjnego w dorobku olsztyńskiej hordy Vesania. DarkPlanet - patron medialny płyty ogłasza konkurs, w którym możecie zdobyć wspomniany krążek.
Kiedy w 2003 roku światło dzienne ujrzał album "Firefrost Arcanum" podniosły się głosy, że o to mamy w końcu odpowiedź na falę norweskiego mainstreamowego black metalu, cieszącego się ostatnio niesłabnącą popularnością. Ogromne, rozbudowane kompozycje w doskonały sposób łączące surowość gitar z klawiszowym mistycyzmem. Na następcy wyżej wymienionego albumu zespół poszedł jeszcze dalej, wplatając death’owe zagrywki oraz zwiększając udział sekcji klawiszowej, które w połączeniu z wypolerowaną do granic możliwości produkcją uzyskały syntetyczną hybrydę symfonicznego black i death metalu (z przeważającymi wpływami tego pierwszego). Nie trzeba było długo czekać na następny cios bowiem 2 lata później ukazuje się "Distractive Killusions". Już po pierwszych przesłuchanych dźwiękach można wywnioskować, iż zespół kontynuuje drogę obraną na "God The Lux".
Kolejna bo już trzecia w dorobku studyjna płyta polskiej grupy Vesania dopiero na początku przyszłego roku pojawi się w sprzedaży. Już wcześniej informowaliśmy o dużym zaawansowaniu prac nad albumem, a także obietnicach muzyków odnośnie zawartości płyty jaką chcą tym razem porazić słuchaczy. Kolejne dzieło blackmetalowców z Legionowa zatytułowane "Distractive Killusions" powstaje w kooperacji z Napalm Records, które będzie odpowiedzialne za europejską premierę longplaya.
Insomnius Dei jest najtrafniej opisywany jako Pink Floyd w doom/death metalowej szacie. Z jednej strony ambientowy, melodyjny; z drugiej skrywający ciężar i agresję, Insomnius Dei to muzyka dla tych, którzy lubią założyć duże słuchawki na uszy, położyć się i odpłynąć w epicką dźwiękową podróż.