Nigdy wcześniej nie wykazywałam jakiejkolwiek formy zainteresowania włoską sceną dark independent - bynajmniej nie z powodu lekceważącego stosunku i uprzedzeń do tego państwa (niby dlaczego), a raczej z racji kompletnego braku głębszych wartości taśmowo produkowanej muzyki włoskiej. Moje uczucia przeszły absolutną metamorfozę w dniu poznania rzymskiego zespołu Anima Virus. Początki tej grupy sięgają jeszcze lat 90, wtedy pod innym szyldem i z innymi priorytetami wędrowali z miernym skutkiem po niwie post-punku, udając kolejnego krzewiciela pierwszych nauk Bauhausa, Echo And The Bunnymen czy The Cure. Na szczęście dla projektu i koneserów gatunku zdecydowali się na przeobrażenie z punkowych buntowników na schyłkowców rocka gotyckiego. I chwała im za to.
Komentarze Harlequin : Polecam. Mnie sie płyta podoba. Tylko, że dla fana technicznego łomotu...
27 lutego albumem "End Of The Eden" zadebiutuje włoskie Anima Virus. Powstały w latach 90 jednoosobowy projekt hołdował początkowo tradycjom post-punka lat 70 spod znaku The Cure, Christian Death i Bauhaus po czym nie tak dawno powrócił pod obecnym szyldem i w poszerzonym składzie jako kolejny przedstawiciel odświeżający kanony muzyki gotyckiej. Płytowa premiera oferuje 14 klimatycznych i atmosferycznych nagrań utkanych z dark ambientowych oparów, ponurego charakteru darkwave'u, syntezatorowych analog-bitów i death rockowego brudu. Wydawcą materiału jest Decadance Records.