Słuchając najnowszego dziecka muzyków The Crown odniosłem wrażenie, że długie przerwy między poszczególnymi albumami (nieważne czy to odpoczynek, że tak to nazwę czy to reaktywacja zespołu) bardzo źle wpływają na jakość twórczą wydawanych pozycji (patrz ostatni Immortal). 6 lat od ukazania się „Crowned Unholy” (dość ciekawe wydawnictwo –
ponownie nagrane kawałki z płyty „Crowned In Terror” z Johanem
Lindstrandrem na wokalu) okazało się dla tegoż zespołu zbyt długą
przerwą w działalności.
Komentarze Stary_Zgred : "Janne Saarenpää napierdala stopą niczym ziemniaki spadające z wywr...