Jest taka bajka „Małe królestwo Bena i Holly”. Wprawdzie jej odcinki zaczęły powstawać w roku 2009, czyli długo po wydaniu drugiej płyty Cathedral „The Ethereal Mirror”, ale gdy patrzę na okładkę tego albumu i zanurzam się w jego dźwiękach, wydaje mi się jakbym właśnie znalazł się w tym małym świecie elfów i wróżek. Oczywiście pod postacią Starego Mądrego Elfa.
Płocki Rigor Mortiss początki ma bardzo odległe, a albumów niezbyt wiele. Również po swojej reaktywacji tempo wydawanych płyt nie jest jak z fabryki, a na następcę „Brud” zespół potrzebował cztery lata. Jednak po zapoznaniu się z „Wbrewny” nie można się temu dziwić i wypada tylko się cieszyć, że artyści nie zadowalają się półśrodkami, a swoje utwory doprowadzają do perfekcji tak długo, aż powstaną z nich dzieła bogate, wielowymiarowe i kompletne. „Wbrewny” jest bowiem przykładem płyty bardzo rozległej horyzontalnie i pedantycznej w szczegółach, przez cały czas trzymającej w kleszczach.
Rok po swoim drugim regularnym albumie „The Ethereal Mirror”, Cathedral postanowili wydać EPkę. Nosi ona tytuł „Statik Majik” i zawiera tylko cztery utwory, w tym jeden ze wspomnianej płyty. Czas trwania tego cacka to jednak aż czterdzieści minut, co spowodowane jest głównie nieprzeciętną długością ostatniego numeru, ale po kolei.
Matthew Hopkins był anglikiem żyjącym w latach 1620-1647. Wsławił się tym, że obwołał się generalnym łowcą czarownic i podczas swojego niedługiego życia przyczynił się do skazania na śmierć około dwustu kobiet. Zeznania wymuszał torturami, a za oczyszczanie wiosek ze złych duchów pobierał wysokie wynagrodzenia. Sam zmarł na gruźlicę w wieku dwudziestu siedmiu lat. Taka to szemrana postać jest tytułowym bohaterem, wydanej w 1996 roku, EPki Cathedral i o nim opowiada pierwszy utwór, który można było już poznać na płycie „The Carnival Bizarre”.
Raptem na początku 2015 roku powstał trójmiejski Hellvoid, a już w grudniu dotarła do mnie ich EPka „Gloomy Wizard”. Rzecz to niebagatelna głównie z tego powodu, że w składzie nie uświadczymy gitarzysty, a cała akcja oprócz perkusji i wokalu, rozgrywa się na dwa basy. Dlatego w internecie reklamują swoją muzykę jako bass n’ roll. Mniejsza jednak o nazewnictwo. Najważniejsze, że efekt jest super i oryginalność idzie w parze z jakością.
„Night covers the earth by an eternal eclipse”. Robi się mrocznie, atmosfera gnuśnieje, powietrze staje się ciężkie i duszne. Toporny bas zaczyna brzdąkać swoją melodię. Powolny rytm staje się hipnotyzujący, a delikatny kobiecy wokal jakby dla przeciwwagi, wprowadza taki anielski blask w tym grobowym pasażu. Włącza się drugi bas, jego zgrzyty wprowadzają inną przestrzeń, choć równie dołującą i przygnębiającą. Bowiem Talisman Stone to projekt wyposażony w dwa basy i perkusję. Nie ma gitar, za to obrazu dopełniają szeroko wykorzystane instrumenty orientalne zarówno strunowe (sitra) jak i bębenkowe (tabla). Ponadto basista i perkusistka wydobywają szereg dźwięków z przedmiotów nie koniecznie służących do wytwarzania muzyki, a druga basistka gra dodatkowo na flecie.
Organizatorzy festiwalu Castle Party potwierdzili kolejnego headlinera. Steve Naghavi lider legendarnej na scenie SynthPop / EBM formacji And One oficjalnie potwierdził zaproszenie do Bolkowa. Ponadto do składu imprezy doszły zespoły: Lily of the Valley, Gorthaur, Bart Cathedral oraz Phosgene Girls. Kolejna edycja Castle Party odbędzie się w dniach 17 - 20 lipca 2014 roku. Bilety na Castle Party 2014 są dostępne w sprzedaży online w cenach: limitowana przedsprzedaż - 230 pln oraz po wyczerpaniu promocyjnej puli - 250 pln.
Pamiętam, że pierwszą, piracką wersję kasetową „Harmony Corruption” kupiłem, będąc jeszcze w podstawówce, w osiedlowym kiosku ruchu. Miała całkiem inną okładkę z jakimś marnej jakości truposzem, któremu z gęby leciała krew. Do tego tło było biało różowe. Wyglądało to beznadziejnie. W dodatku taśma była nagrana tak jakby nie od początku bo przed pierwszymi dźwiękami była dość długa cisza. Po płycie była tam jeszcze EPka „Mentally Murdered” zapisana jako ostatni kawałek. Ta wersja była dość popularna w tamtym czasie i nie byłem jedynym, który ją posiadał.
leprosy : Brzmienie jest dość specyficzne , ja bym je określił jako przytłumion...
Harlequin : W sumie to długo sie do niej przekonywąłem. Jak dla mnie troche cicho...
leprosy : Jeden z trzech najlepszych Napalmów. Doskonały krążek (ostatni z M...
CarbonRabbit : Potwierdzona na chwilę obecną lista gości: Amon Amarth Ai...