Po drugiej płycie „Art Of Lying” Virgin Snach stał się zespołem na tyle znanym, zapracowanym i koncertującym, że aby nie hamować jego rozwoju, musiał go opuścić Titus. Nie wiem czy początkowo Virgin Snach miał być pewnego rodzaju pobocznym projektem, czy też plany od zarania były szerokie, w każdym razie maszyna tak się rozkręciła i stała się taka marką, że pogodzenie uczestnictwa w jej współtworzeniu z obowiązkami w Acid Drinkers stało się niemożliwe. Tak więc na „In The Name Of Blood” na basie zagrał Anioł z Corruption. Płyta okazała się wyśmienita, a Virgin Snach wypłynął na jeszcze większe wody niż do tej pory.