Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Poezja :

moja trauma

Sypiam z Tobą, choć?
Widziałem cię sekundę, minutę – wczoraj.
sypiam z tobą i nie, choć? Tak – odpoczywam.
Sypiam z tobą kobieto!
Zrozum, ja nie chcę cię kochać.
Widzę cię w rozklekotanym bucie z błotem,
weszłaś w me życie – bez życia.
Ja nie wiem, po co kładziesz swe białe nogi,
na mych zbolałych od przysiadów udach?
Trącasz mą miednicą i zlizujesz mój pot,
oblepiony błotem – twoim?
Chyba nie warto było.
Jutro mnie ujrzysz w czerni, choć? Nie – w bieli,
bo dzieci chowają w bieli.
Przyjdź do mnie pojutrze.
Upijemy się przeszłością.
Wypijemy za błoto na mej twarzy,
za to co dotykam swoim językiem,
za to co tworzymy będąc razem.
Nie! Nie przychodź.
Chcę być skazany na samotność, na głuchy dźwięk,

bezsensownie odbijających
się od sinej ściany słów, maniakalnego
schizofrenika, który żyje po to, aby
upadać, podnosić się i otrzepywać z błota,
które przynosisz mu co dzień z butami.
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły