Jest to trzeci album w twórczości die Last pochodzącego z Trójmiasta. Siedem utworów nagranych w 2007, a wydanych w 2009 nazwane zostało jako "Ostatni". Muzyka jest dojrzalsza, a przede wszystkim wyróżnia się w odróżnieniu od dwóch poprzednich albumów, jakością produkcji, która przy poprzednich dokonaniach nie była tak starannie dopracowana. Jednak w przypadku tego zespołu ważną rolę odgrywa liryka. W tej warstwie die Last poszło o krok dalej i teksty są znacznie bardziej przepełnione goryczą, nie wpadają już tak w ucho, a ich wkomponowanie w strukturę muzyczną jest doskonale dopasowane. Wszystko to składa się na emocjonalny, szczery przekaz zawarty na ostatnim albumie zespołu.
"Ostatni" zaczyna się dość ciężkim (die Last - niem. ciężar) przepełnionym emocjami klimatem, czyli tym, do czego nas przyzwyczaiła formacja. Zespół znany ze swoich poglądów politycznych, podejmuje tematykę odnoszącą się do Iraku i wojny tam prowadzonej (51 stan). Widzimy dokładnie, jaki jest zamiar zespołu. Nie są oni nastawieni na dokładne opisywanie rzeczywistości, lecz na emocjonalny charakter do pewnych spraw. Następnie zespół, zmienia tematykę oraz muzykę w utworze "Żyć inaczej". To, co się w nim rzuca w oczy to dość mocno wyeksponowana warstwa basu, który idealnie wtłacza się w klimat. Tematyka natomiast przedstawia materializm, który nas otacza w myśl motto "pieniądze szczęścia nie dają". Kolejny kawałek zaczyna się płynnie po poprzednim i jest dość bliźniaczo podobny. Później album coraz bardziej wydaje się być konceptualny przy ciągłym nastawieniu na dość osobliwą liryczność, możemy usłyszeć takie sformułowania jak "Piętami do przodu kroczysz, depcząc pomocne dłonie". I tak całość łączy się, aby zakończyć dwoma najlepszymi utworami na płycie. Ponury muzycznie jak i lirycznie "Hipochondryk" nie jest już wykrzykiwany, jak przy poprzednich kawałkach. Budowanie napięcia w utworze i towarzyszące emocje stają się kluczem do odczuwania muzyki die Last. Nie potrzebujemy wyspecjalizowanej wiedzy na temat wojny ("51 stan"), czy też chorób takich jak bezsenność ("Hipochondryk"). Muzyka sama sugeruję gdzie tkwi punkt zaczepienia w utworach, a teksty są w prosty i zrozumiały sposób nastawione na odbiór u osób, które nie wstydzą się własnej wrażliwości. Muzycy także nie wstydzą się swoich słabości i identyfikują się z tekstami, co dodaje realizmu ich twórczości. Gdy dochodzimy do ostatniego numeru, spełnia się pełny koncept całości twórczości die Last. Druga połowa "Ostatniego" - czysto muzyczna, ocieka tym samym ciężarem takim jak numer rozpoczynający cały album. Słuchacz może się poczuć, że doczekał końca pewnego tworu w tym przypadku paru muzyków, którzy wnieśli coś świeżego na naszą polską scenę. Na samym końcu słyszymy łagodzący dźwięk klawiszy przeplatający się z odgłosem respiratora, który definitywne uśmierca działalność zespołu.Album w moim odczuciu daje do myślenia w szczególności polskiemu słuchaczowi. Przy słuchaniu albumu towarzyszyć może uczucie, iż nie zawsze kategoryzowanie muzyki zwanej "emo" na coś, czego "nie da się słuchać", jest dość błędne. Zespół uważany za pioniera takiej muzyki na polskiej scenie nie przypomina na pewno muzyki tworzonej przez zespoły typu "My Chemical Romance" czy tez "30 Seconds To Mars". Muzyka jest tutaj zdecydowanie cięższa, prawdziwsza i pozbawiona jakiejkolwiek komercyjności. To wszystko sprawia, że warto czasami się otworzyć na inne bieguny muzyki. Nie oznacza to, iż całość ma tylko negatywny wydźwięk, gdyż utwory dają nam po prostu refleksje nad zwykłym życiem na płaszczyźnie emocjonalnej i stawiają na wrażliwość odbiorcy zamkniętą w paru minutach odsłuchiwanego materiału.
Tracklista:
1. 51 stan
2. Żyć inaczej
3. Słowa
4. Drzewo
5. Siedem
6. Hipochondryk
7. Ostatni
Wydawca: No Pasaran Records (2009)