Po „The Ultimate Incantation” Vader był wielkim bóstwem i z ogromną niecierpliwością czekałem na ich nowy materiał. W międzyczasie otrzymaliśmy, wydany przez Baron Records koncert z Krakowa, który oprócz imponującego spisu gigów z 1993 roku i kultowych tekstów Petera między utworami, odznaczał się niestety bardzo słabym brzmieniem. Z góry było wiadomo, że „Sothis” to tylko przedsmak nowej płyty, ale i tak każdy ochłap rzucony przez Vader wzbudzał duże emocje.
EPka zaczyna się piekielną, gitarową inwokacją do starożytnych, którą Peter deklamuje zrozumiałym tekstem. Przy okazji od razu powiem, że wokal jest tu zupełnie inny od tego, który był wcześniej. Jest bardziej przejrzysty i nabrał tej charakterystyczności do jakiej mogliśmy się przyzwyczaić przez następne lata. Od razu też wspomnę, że oprócz wstępu, na tym wydawnictwie są jeszcze dwa intra, co w Vader również było nowością. Perkusyjno gitarowe wprowadzenie do „Vision And The Voice” oraz bulgotanie oddzielające główną część od coveru nadają mistycznego klimatu i też trochę dopychają materiał dodając kilka minut, tak, aby całość nie była za krótka:)
„Sothis” to legendarny numer Vader, jeden z najlepszych jakie ten zespół stworzył, ale jak tak słucham „Vision And The Voice” to przyznam, że wcale mu nie ustępuje. To jest klasa sama w sobie. Vader w skromnej odsłonie, ale absolutnie potwierdzający swoją wielkość. Szybkość, siła i precyzja. Muzyczny ciężar i instrumentalne mistrzostwo. Czapki z głów, czoła do ziemi, nic dodać nic ująć. „The Wrath” natomiast to stary kawałek z „Necrolust” nagrany ponownie. Większość utworów z demówek znalazła się na debiutanckim albumie, dla tego nie znalazło się miejsce, więc Vader przypomina go przy okazji wydania EPki. Efekt oczywiście zabójczy, nieodbiegający od nowych kompozycji.
Na koniec mamy cover „Black Sabbath”, gdzie może te wolniejsze fragmenty nie dorównują magiczną czernią oryginałowi, ale za to gitary są mocniejsze, a gdy nadchodzi przyspieszenie, to już jest wspaniała interpretacja i całkiem nowa jakość. Oczywiście bardzo udana pozycja. Gościnnie solówkę zagrał tu Grzegorz Skawiński z Kombi i już wtedy też O.N.A.
Tak naprawdę Vader dał swoim fanom tylko dwa nowe utwory, które i tak wkrótce znalazły się na „De Profundis”. Nawet cover ukazał się ponownie na zbiorze przeróbek „Future Of The Past”. Z perspektywy czasu może się wydawać więc, że to wydawnictwo jest bezwartościowe, ale jako nowość robiło wrażenie i skracało czas oczekiwania na nową płytę. Dawało też możliwość zapoznania się z nowym materiałem, który był już grany na koncertach. Dlatego mam do tej kasety duży sentyment.
Tracklista:
1. Hymn To The Ancient Ones
2. Sothis
3. De Profundis
4. Vision And The Voice
5. The Wrath
6. R'Lyeh
7. Black Sabbath
Wydawca: Baron Records: (1994)
Ocena szkolna: 5
leprosy : Piekne wydawnictwo choc to tylko przedsmak pelniaka (rowniez zacnego)....
zsamot : Cytując: Tak naprawdę Vader dał swoim fanom tylko dwa nowe utw...