Vader i jego menadżerowie od samego początku wykazują dobrą znajomość technik marketingowych. "Sothis" jest z pozoru zwyczajną EPką zwiastującą kolejne pełne wydawnictwo.
Dostajemy siedem utworów, z czego trzy z nich to jakieś odgłosy, bulgoty i tym podobne, które zespół śmiało mógł sobie darować. Dostajemy też trzy nowe utwory, które pokazują pewien postęp w stosunku do "Ultimate Incantation" - są mniej surowe, grane bardziej swobodnie i bardziej przypominające to, z czego znamy ten zespół. Zdecydowanie bardziej określają, definiują one styl zespołu, mało jest tutaj rzeczy kojarzących się z innymi death metalowymi formacjami. Nawet wokal Petera wydaje mi się odrobinę łagodniejszy niż na debiucie. Znalazło się tez miejsce na cover Black Sabbath "Black Sabbath", który wypada całkiem przyzwoicie.Sęk w tym, że te "regularne" utwory znalazły się na wydanym rok potem "De Profundis" wersjach nieznacznie się różniących. Śmiem więc twierdzić, ze wypuszczanie tego krążka na rynek było zabiegiem niepotrzebnym i czysto komercyjnym. "Sothis" z perspektywy czasu staje się więc wydawnictwem bezwartościowym, przeznaczonym co najwyżej dla zapalonych kolekcjonerów. Co do poziomu EPki samej w sobie to jest ona bardzo przeciętna, a nawet trochę rozczarowująca, zupełnie mijająca się z celem. Wydawnictwo to można więc sobie spokojnie darować.
Wydawca: Metal Mind Production (1994)