Wow. Skończyło się. Jaka masakra! Po dość eksperymentalnym „The Beast” Vader wrócił na właściwe tory i zabłysnął całą swoją mocą. „Impressions In Blood” to totalne zniszczenie, nieposkromiona destrukcja i nieujarzmiona potęga. „Impressions In Blood” to Vader w swojej najdoskonalszej i najczystszej postaci. A Vader to Vader. Siła, dynamika i muzyczny geniusz. To co? Odpalam od początku. Zaczyna się majestatyczne intro „Between Day And Light”. Lecimy…
Ciężko wyrazić słowami to co kryje się pod tą nazwą. Tym bardziej, że w każdej recenzji Vader właściwie piszę to samo. Siła, precyzja, potęga, doskonałość. To są słowa, które charakteryzują ten zespół i na „Impressions In Blood” po raz kolejny zostały wykorzystane w stu procentach. Do tego potworna szybkość i świetne kompozycje. Vader oprócz perfekcyjnej techniki potrafił stworzyć wspaniałe utwory i nadać swojemu muzycznemu ekstremizmowi artystycznego wyrazu. Wszystko to składa się na dzieło wielkie i wyjątkowe. Potwierdzające klasę i możliwości tego wspaniałego zespołu.
Krótkie i szybkie uderzenia stanowią główne danie tej płyty. Podane z chirurgiczną dokładnością ciosy demolują słuchacza i wprawiają go w stan osłupienia. Zawrotna prędkość, doprawiona perkusyjnym terroryzmem, układa się w melodyjne riffy, świetne solówki i podniosłe wokalizy. Nie ma tu jednego słabszego elementu, nie ma momentu zawahania, nudy, przeciętności. Każda sekunda tego albumu jest mistrzostwem i nie ma co wymieniać lepszych kawałków, bo tu po prostu każdy jest najlepszy.
Można jednak wymienić utwory, które z pewnych względów się wyróżniają. Przede wszystkim jest to „Helleluah!!! (God Is Dead)”. Po fantastycznym „As Heavens Collide”, zaczyna się klawiszowym wstępem, aby potem rozwinąć się do skrajnego tempa i znowu nabrać oddechu. Jest to numer zbudowany na zasadzie kontrastów. Na to nałożony jest prosty i charakterystyczny refren i mamy szlagier w stylu „Carnal”. Jest to reprezentatywny kawałek na tej płycie, który ciągnie ją dodatkowo w górę.
A propos klawiszy to są one cennym dodatkiem na „Impressions In Blood”. Ich autorem jest Siegmar z Vesania, który dodał tej płycie jeszcze większej obrazowości. Intro „Between Day And Night”, początki „The Book” i „Predator” oraz prowadzone przez perkusję zakończenie „Field Of Heads” to sa dodatkowe smaczki, które uzupełniają wizerunek „Impressions In Blood”
Drugim numerem, który należy wyszczególnić jest „Predator”. Jest to jedyna na płycie wolniejsza pozycja. Taka w stylu „Kingdom”. Vader od czasu do czasu lubi zarzucić coś takiego i w tym wypadku udało się to znakomicie. Jest to świetny, melodyjny utwór, który nadaje albumowi zróżnicowania i czyni go jeszcze lepszym.
Cała reszta to jest apogeum doskonałości w death metalu. Lata mijają, a Vader rządzi i zostawia wszystkich daleko w tyle. Mistrz to mistrz. Nic dodać nic ująć.
Tracklista:
01. Between Day And Night
02. ShadowFear
03. As Heavens Collide…
04. Helleluyah!!! (God is Dead)
05. Field of Heads
06. Predator
07. Warlords
08. Red Code
09. Amongst the Ruins
10. They Live !!!
11. The Book
Wydawca: Regain Records (2006)
Ocena szkolna: 6