Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Tangerine Dream - Alpha Centauri


Zupełnie niebawem po udanym debiucie team Edgara Froese z zupełnie nowym bagażem pomysłów znowu bierze się do pracy. Owocem elektronicznych eksperymentów jest płyta krańcowo różna od "Electric Mediation" - "Alpha Centauri". Muzycy porzucają tutaj połamane, chaotyczne dźwięki na rzecz płynnie brzmiących pasaży klawiszowych przepasanych fletem i (tym razem naprawdę rzadko) sekcją rytmiczną. Iście kosmiczny klimat zalewa słuchaczy na niemalże 50 minut serwując niezapomniane wrażenia rodem z gwiezdnych szlaków wszechświata.
Rozpoczynający całą ceremonię, obdarzony intrygującym tytułem "Sunrise In The Third System" to delikatny wstęp w świat, którego kreacja tym razem jest niezwykle wygładzona. Już pierwsze dźwięki dają do zrozumienia, że mamy do czynienia z czymś niezwykłym, tajemniczym, nie do końca zbadanym, kosmicznym. Organy przewijające się przez cały utwór nadają charakterystyczny dla tego instrumentu podniosły ton, zaś towarzyszące im efekty dźwiękowe rodem z wszelakiej maści instrumentów elektronicznych dodają całości nutkę psychodelii, ma ona jednak tutaj zupełnie inne zastosowanie - zamiast być głównym środkiem artystycznym, staje się raczej wątkiem pobocznym, mającym zaledwie nadać odpowiedni "smak" głównej linii melodycznej.

Mistyczny "Fly And Collision Of Comas Sola" potwierdza tą regułę. Otrzymujemy kolejną dawkę patetycznych dźwięków okraszonych niezwykłymi efektami dźwiękowymi pozwalających na ustalenie ponad wszelką wątpliwość stylu muzycznego, który tym razem posłużył za główny przekaźnik genialnej myśli autorów owej sztuki. Choć i tym razem twórczość tą należy umieścić pod szyldem muzyki eksperymentalnej to dodatkowo nie można zapomnieć o jej ambientowej naturze. Odznacza się ona głównie w niesamowitym klimacie towarzyszącym każdej z 3 kompozycji. Muzyka prezentowana przez artystów jest naprawdę mroczna i enigmatyczna, co z kolei pozwala słuchaczom naprawdę wyczekiwać kolejnych dźwięków płynących z tego krążka.

Ostatni utwór to najdłuższy, tytułowy "Alpha Centauri". Praktycznie nie odbiega on stylistyką od swych poprzedników. Jedyne, co zasługuje na uwagę to niezwykły kunszt Edgara jako kompozytora, który dzięki swym umiejętnościom skomponował utwór przeszło 20 minutowy, powielający praktycznie wciąż te same tematy, wzbogacane od czasu do czasu nowymi elementami (w tym kapitalnie brzmiącym fletem) a mimo to trzymający do samego końca w napięciu. Naelektryzowany przesterowanymi dźwiękami, kawałek ów to pokaźna baza tonów wykorzystywanych jako tło dźwiękowe do wielu filmów z kategorii science fiction i to zarówno, jeśli chodzi o weteranów tego gatunku jak i nowsze pozycje.

No dobrze tyle już padło słów o "kosmicznym klimacie" tej płyty, ale co powiedzieć o krautrockowych elementach tego spektaklu? Oczywiście i na tym albumie daje się słyszeć fragmentaryczne wstawki gitarowe, jednak są one tutaj prawie niezauważalne, przykryte całym elektronicznym instrumentarium. Porównując wcześniejszy album do tego, rockowa nuta praktycznie jest tutaj zupełnie pozbawiona jakiejkolwiek funkcji, tym razem twórcy postawili wszystko na mroczne, ambientowe pejzaże i jak na mój gust wyszło im to na dobre.

Podsumowując płyta "Alpha Centauri" to o wiele bardziej poukładany materiał, zapewne z większą swobodą docierający do słuchaczy. Brak pogmatwanych i nie do końca zrozumiałych potężnych aczkolwiek nie patetycznych dźwięków zapewne przysłużył się temu "kosmicznemu dziełu". Nie pozostaje mi nic innego jak zaprosić wszystkich rządnych muzycznych przygód do zapoznania się z tym fakt-faktem dość starym materiałem, a kto wie może tak jak ja zostaniecie zauroczeni jego niezwykłym pięknem i porównywalnym z gwiezdnym rozbłyskiem, niesamowitym blaskiem.

Tracklista:

01. Sunrise In The Third System
02. Fly And Collision Of Comas Sola
03. Alpha Centauri

Wydawca: Ohr Records (1971)
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły