Synaisthesis to zespół, którego skład pochodzi w większości ze Śląska, choć jako podstawowe miejsce swojej działalności podają Zawiercie. Ich początki sięgają roku 2008, więc droga do debiutanckiego albumu była długa i na pewno niełatwa, a repertuar zapewne jest podsumowaniem całego tego okresu. Płyta nosi tytuł „Narodziny” i została wydana własnym nakładem w październiku 2019 roku.
Znajduje się na niej trzynaście utworów, które lekko przekraczają godzinę. Jest to muzyka rockowa, momentami podchodząca pod metal, a momentami pod punka. Dość mocne i brudne w brzmieniu gitary powodują, że kawałki mają ciężki wydźwięk, a fragmenty instrumentalne ukazują więcej płynnej i melodyjnej gitarowej gry. Powoduje to, że same konstrukcje są atrakcyjne muzycznie i w piosenkach Synaithesis znajdziemy sporo grania, które jest nie tylko tłem do śpiewu. Zwracają uwagę melodyjne riffy w "Strażnicy", „Zaginiona Dusza” czy „Upadek” gitarowe przygrywki w „Strach”, są solówki, dobrze słychać bas i ogólnie jest czego posłuchać.
Wokal jest szorstki, podobnie jak gitary i myślę, że jego barwa pasuje do brzmienia gitar, a razem pasują do kolorystyki i całego wyrazu rozmazanej i poszarpanej okładki. Również teksty ukazują mętlik w głowie oraz zmagania z samym sobą, co zresztą widać już po tytułach. Dużo w nich zwątpienia, dużo zagubienia, ale i poszukiwania motywacji oraz sił. Jak przystało na prawdziwych rock and rollowców sporo dzieje się w oparach wódki, papierosów i przy udziale łatwych dziewczyn. Największą refleksją nad syndromem dnia wczorajszego jest rozwlekły i melancholijny „Bachus Song”, choć jego tekst nie dość, że jest niedorymowany i poetycko częstochowski, to jeszcze jest tak banalny, że jest to takie raczej infantylne. Wolna i melodyjna, a następnie rozkręcająca się solówka, na tle podkładu z ciekawie pracującymi basem i perkusją, są jednak znacznie lepszym zakończeniem.
Zdecydowanie wyróżniającym się numerem jest „Delirium”, który zaczyna się balladowo, a potem rozkręca się do szybkich rytmów, co skutkuje skocznym i punkowym zakończeniem, z najbardziej wpadającym w ucho śpiewem: „Już nie wiem sam, nie wiem co robię. Zbyt wiele myśli, zbyt wiele mam na głowie.”
A tak to wszystkiego po trochu. Są numery mocniejsze jak „Zmysł”, są wolniejsze i bardziej nostalgiczne, ale z odpowiednią ciężkością, jak dwie części „Sznur”. Są i mieszane jak „Pęd”. W kończącym dzieło „Pustka” znowu znajdziemy więcej punkowej nuty. Płyta jest dobra muzycznie, kawałki po paru przesłuchaniach zaczynają się wchłaniać. Bardziej chwytliwy hit tylko jeden, ale całościowo pozycja robiąca dobre wrażenie i warta zapoznania.
Tracklista:
01. Narodziny
02. Strażnicy
03. Pęd
04. Zmysł
05. Zagubiona Dusza
06. Upadek
07. Lęk
08. Delirium
09. Strach
10. Bachus Song
11. Sznur – Sen I
12. Sznur – Sen II
13. Pustka
Wydawca: Synaisthesis (2019)
Ocena szkolna: 4