Gdy jeszcze nie miałem własnej tożsamości
A sny były małymi ciemno czerwonymi ogólnikami
Obiecałem sobie że
Miejsce oczu które kierowany dziwną nawet dla mnie potrzebą
Oddałem pod zastaw żółtego papieru o którym marzyłem od dziecka
...na zawsze zostanie puste
(Chyba)
Dawno temu
Miałem swój własny dziki ogród
Lecz przekształciłem go w ośrodek snów i domysłów
Do których jako dziecko nie miałem dostępu
Właśnie wtedy...
Rzeczywistość którą sobie skrycie wyobrażałem
Marzenie którego skrycie się bałem
Stało się jawą
To wszystko stało się realne
Lecz
..ja nie widziałem
..mogłem tylko czuć
I odbijać się od ścian
Dziś
Gdy po latach wszystko jest klarowne
A ciała z mej szafy dawno zniknęły
Bez lęku stoję przed lustrem
I dzięki
...drodze którą przebyłem
...ogrodom które spaliłem
Mogę założyć swe ulubione okulary
Z żółtawą poświatą i wielokolorowymi szkłami
Dzięki którym
...czuję kształty
...po raz pierwszy od dawna czuję dotyk [ludzkich oczu]
I z przymkniętymi powiekami zakrywającymi dawne wybory
Z pewnością mogę policzyć ile kropel naszej wyschniętej krwi
Pozostało na dnie mego bagażnika