Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Sword - Metalized

Ostatnio harlequinowa chcica muzyczna zawędrowała w rejony okołoheavymetalowe. Nie jestem z tym gatunkiem za pan brat, dlatego też naprawdę niewiele wydawnictw labelowanych jako ten nurt gości u mnie w odtwarzaczu w miarę regularnie, a już na pewno nie są to wydawnictwa zespołów mniej znanych (no, może poza Lost Horizon). "Kto szuka nie błądzi" mawia stare przysłowie, a jeśli szukać to najlepiej w Kanadzie, która coraz bardziej jawi mi się jako wyznacznik muzycznej jakości. Z tegoż to kraju pochodzi bowiem kwartet Sword, który w 1986 roku zadebiutował albumem "Metalized".
Płyta przynosi zaledwie 35 minut muzyki, ale nie powinno to przeszkadzać jeśli absolutnie każdy z tych utworów jaki się jako prawdziwy heavymetalowy dynamit, który pod kilkoma względami wyprzedzał swoje czasy.

Oczywiście jak na heavy metal przystało słychać tu maidenowe galopady, ale muzycy Sword poszli dalej. Agresywne partie sekcji rytmicznej, przejścia, dynamika - to wszystko jest tutaj bardzo podobne do tego, czym kilka lat później czarował Running Wild. I podobnie jak ekipa R. Kasparka, tak i Kanadyjczycy prezentują tu naprawdę wyśmienity warsztat instrumentalny i kompozytorski.

To co jest najbardziej urzekające w "Metalized" to przebojowość i pasja z jaka te utwory są zagrane. Szybkie, zadziorne riffy, fantastyczne partie wokalne balansujące gdzieś pomiędzy wspomnianym Rolfem Kasparkiem i Chuckiem Billy, dynamiczna praca sekcji rytmicznej - za sprawą tych wszystkich elementów grupa zgrabnie zawiruje pomiędzy heavy, power i thrash metalem wypadając przy tym niezmiernie przekonywająco. Obok szlagierowych "W.T.F" czy "Stuck In Rock" mamy ostrzejsze "Dare To Spit" czy "Where To Hide" jak i epicki, nieco mistyczny "Evil Spell".

Wyczytałem, że Dave Mustaine kiedyś powiedział, że "Metalized" to jego top 10 ulubionych płyt. Jakkolwiek subiektywna nie byłaby ta ocena ciężko jest mi napisać cokolwiek złego o tym wspaniałym albumie. Heavymetalowy ogień leje się tutaj z każdej nuty, wykonanie jest wzorowe, a słuchając tej płyty mam ochotę przenosić góry. Jak dla mnie płyta wybitna w swoim gatunku.

Tracklista:

01. F.T.W.
02. Children of Heaven
03. Stoned Again
04. Dare to Spit
05. Outta Control
06. The End of the Night
07. Runaway
08. Where to Hide
09. Stuck in Rock
10. Evil Spell

Wydawca: Aquarius (1986)
Komentarze
Harlequin : Dla mnie naprawde zajebisty materiał :)) potężny ładunek energetyczn...
Sumo666 : Płyta jak najbardziej warta uwagi i to większej :) Jak ja mogłem tejże w...
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły