Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Recenzje :

Source Of Tide - Blueprints

Source Of Tide, Blueprints, black metal, Lord PZ, Peccatum

Eksperymentalny Source Of Tide na swojej trzeciej płycie „Blueprints” jeszcze bardziej poszedł w awangardę, tworząc dźwięki poplątane i różnorodne, jednak cały czas trzymając się black metalowych ram. W ten sposób powstał album nieodchodzący generalnie od gatunku, ale jednak z dużą ilością odchyleń i bardzo bogaty w przeróżne niuanse.

A więc główną rolę grają tu gitary i to one tworzą podstawy i szkielety większości utworów. Jest wiele mroźnych riffów, popartych mocną perkusją i skrzekliwym wokalem, jednak klawisze i elektronika również mają wiele do powiedzenia. W muzyce Source Of Tide dużo jest zawirowań. Nagle mogą pojawić się zupełnie niespodziewane zwroty, a sytuacja może diametralnie zmienić się w ułamku sekundy. W ramach jednego utworu nieraz dzieje się tyle, że można by to obdzielić na kilka odrębnych kawałków. Dobrym na to przykładem jest „Enslaved By Pronciples”. I groteskowo i elektronicznie i mocno i melodyjnie. Doprawdy niczego nie brakuje. I taka właśnie jest cała ta płyta. Są jednak i zupełnie elektroniczne numery jak „Serenade Of Silence” i opatrzony damskimi deklamacjami „Bravery 1999”. To tak żeby jeszcze bardziej zagmatwać przekaz.

Wspomniałem już o blackowych skrzekach, które często są tu wyjątkowo piskliwe i jak dla mnie nieco irytujące, takie jakie znamy z Peccatum, ale tych wokali oczywiście jest znacznie więcej. Lord PZ bywa też bardzo patetyczny i podniosły, a nawet recytatorsko teatralny, a gdy jest naprawdę cięzko zdarza się i niski growl. Wszystko to dopasowane jest do nastroju panującego w danym momencie i często prowadzi dźwięki w odpowiednim kierunku.

Pod względem muzycznym wszystko to sprawia dobre wrażenie, są fajniejsze fragmenty, szczególnie te melodyjniejsze i mocniejsze gitarowo, na które nałożone są różne efekty. Są dobre partie pianina. Wokale też nieraz rozpływają się w górnolotnych frazach, zwłaszcza te podniosłe, jak w „Ruins Of Beauty (An Ode To The Art Of Self-Destruction, Epilogue)” czy w ostatnim „Remembrance”. Płyta jest ciekawa i do posłuchania, ale ja jednak mam wrażenie, że „Ruins Of Beauty” było lepsze.

Tracklista:

01. Static Development
02. Humanism
03. Tales Of Fruition
04. Serenade Of Silence
05. Enslaved By Principles
06. Bravery 1999
07. Decleration
08. Bravery 2000
09. Ruins Of Beauty (Ode To The Art Of Self Destruction)
10. The Retaliation Of A Misanthrope
11. Revolt Future!
12. Blueprint...
13. Remembrance

Wydawca: Candlelight Records (2002)

Ocena szkolna: 4+

Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły