Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Recenzje :

Sieges Even - The Art Of Navigating By The Stars

Dawno dawno temu, czyli jakies 10-15 lat temu, z lasami, za rzekami (a konkretnie za Odrą), w krainie BMW pogrywała sobie taka świetna prog-rockowa kapelka jak Sieges Even, która prezentowała bardzo techniczne, jazzowe podejście do grania muzyki. Wydali 5 dobrych albumów, a potem chłopaki zawiesili sobie działalność. Perkusista potem zwalczał smoki w Rhapsody, a basista niczym rycerz walczył o księżniczki w szeregach Blind Guardian... a Sieges Even odeszło w niepamięć.
A tutaj niczym Feniks z popiołów w 2005 muzycy się zeszli i nagrali materiał na kolejny album pod szyldem Sieges Even. O ile jednak wszelkie "reuniony" kończą sie zazwyczaj klapą, o tyle najnowsze dzieło Niemców to prawdziwe prog-rockowe monstrum!

"The Art Of Navigating by The Stars" jest dziełem niemalże absolutnym! Jest to jeden 63-minutowy utwór podzielony na 8 części + intro. Jest to też album zupełnie inny od poprzedników.

Sieges Even nigdy nie miał szczęścia do wokalistów (przedtem było ich 3 na 5 albumach), a na tym album albumie śpiewa niejaki Arso Menses... i ten nieznany nikomu wokalista okazał się strzałem w dziesiątkę! Menses bowiem, ma bardzo delikatny, bardzo dźwięczny głos, pozbawiony agresji, świetnie frazujący, genialnie przechodzący poprzez tonacje, a co najważniejsze - perfekcyjnie pasujący do muzyki! A ta jest pierwszej klasy! Sieges Even gra bowiem bardzo technicznie, bardzo nonszalancko, ale nie tak gęsto i popisowo jak na "Sophisticated". "The Art..." jest w gruncie rzeczy albumem dużo prostszym w konstrukcji, idealnie zbalansowanym, gdzie mocne , dudniące, jazzowe partie przeplatają się z delikatnymi, przecudownymi akustycznymi partiami, stanowiąc świetnie przenikający się kontrast. Naprawdę pięknym, bardzo przejmującym melodią towarzyszą fenomenalne łamańce instrumentalne, ale całość zagrana bez pośpiechu...

W muzyce Sieges even słychać dużo wpływów z Rush, odrobinę Dream theater i King Crimson. Niemniej jednak, zespołowi udało się stworzyć coś swojego, włożyć w muzykę serce, tchnąć życie w dosyć bezduszny gatunek jakim jest techniczny progmetal. Płyta okraszona jest mocarnym wręcz brzmieniem, gdzie każdy instrument brzmi potężnie, choć ciężkich riffów jest tutaj jak na lekarstwo...

Sieges Even nie dość, że powrócił w wielkim stylu, to nagrał najlepszy swój album, niewiele technicznie ustępujący dokonaniom Dream Theater, równie piękny co Riverside i Anathema "Judgement", spójny w każdym calu, praktycznie bezbłędny i gdyby Nevermore nie nagrał jeszcze lepszego "This godless endeavor" to "The Art..." byłoby bez dwóch zdań albumem roku!

Jest to bowiem album, powinien się spodobać zarówno fanom Dream Theater, Death, Anathema czy nawet Pink Floyd. Naprawdę wielki album!

Wydawca: Inside Out Records (2005)
Komentarze
Harlequin : E, no przyłączy sie ktos jeszcze do dyskusji ?
Harlequin : no to dorzuć :twisted:
Harlequin : ku ##a moglem dać preview zeby na glownej wyswietlalo ... niepowodzenie :...
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły