Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Sepultura - Nation

Sepultura, Nation, thrash metal, metalcore, Derrick Green, groove metal, hardcore, punk rock, Against, nu metal, Apocalyptica

Choć płyty Sepultury od dawna już były pełne niespodzianek, eksploracji egzotycznych terenów i coraz bardziej odchodzących od metalu wątków, to słuchając „Nation” naprawdę można się zdziwić. Można się też zniesmaczyć. Zespół, który wszyscy uważają, że powinien przestać istnieć, jakby chciał dodatkowo zrobić na złość i jeszcze bardziej udowodnić, że mają rację. Czy jednak na pewno? To trudne pytanie, a zakres odpowiedzi pewnie będzie miał pełną skalę od skrajności po niezdecydowanie. Ja znajduje się raczej gdzieś po środku.

Oczywiście muzyka na „Nation” nie ma nic wspólnego z dawnymi, thrash metalowymi czasami, ale droga do niej była stopniowa. Jest to płyta, na której Sepultura osiągnęła apogeum odchylenia od normy, lecz było to konsekwencją dłuższego procesu. Zapomnijmy więc na chwilę o tym co było kiedyś i spróbujmy wgłębić się w inny wymiar.

Wszystko jednak zaczyna się przebojowym „Sepulnation”. Jest to jedyny taki zwarty numer na płycie. Wyraźnie jednak słychać wpływy metalcoreowe. Wokal Derricka jest wrzaskliwy, a brzmienie gitar grooveowe. Sepultura skłania się ku nowoczesnym dźwiękom z przełomu stuleci i aplikuje energiczny początek, aby na tym tego typu granie zakończyć. Jednak już tu, pod koniec, pojawia się pierwszy rozjechany, plemienny klimat. Drugi „Revolt” to krótkie hardcore-punkowe uderzenie, jakie znamy już z „Against”. Jest tu jeszcze jeden tak bezpośredni kawałek „Human Cause”, ale takie granie, wciąż z tym nu brzmieniem gitar i wokalu, będzie już towarzyszyć całemu albumowi. Cały ambaras polega jednak na tym, że odbywa się to w towarzystwie różnego rodzaju scenografii. Zdecydowana większość z długiej listy utworów jest mieszanką spokojnych, dziwnych, etnicznych, psychodelicznych i nie wiem jak je jeszcze nazwać, fragmentów z mocnymi i wrzaskliwymi jebnięciami. Wciąż są te kontrasty. Każdy numer Derrik zaczyna zupełnie innym głosem, a rozwija się do swojego standardowego ekstremum. W „Tribe To A Nation” i „Politricks” przyjmuje to wręcz groteskowe formy, w „One Man Army” pojawia się delikatny śpiew zmieszany z gniotącą ociężałością, „Vox Populi” to całkiem przebojowy mix wszystkiego ze wszystkim, a „Uma Cura” jest jakimś szamańskim rytuałem. W tym czasie muzyka odwiedza różne światy i czasem jest wykręcona niczym acid jazz jak w, kolejnym hiciarckim, „Who Must Die?” lub z perkusją podchodzącą pod beat jak w „Saga” (tu słychać trochę starej Sepultury). Zazwyczaj jednak jest to spokojne, aby pewnym momencie przywalić na maksa o czym już pisałem. Jedynie „Reject” zaczyna się jak kawałek metalowy, ale on z kolei odwrotnie, rozprasza się w środku.

Cztery razy między utworami pojawia się takie jakby dostrajanie i mówiona jest sentencja w różnych językach. Są to mądrości Matki Tersy, Mahatmy Gandhiego, Alberta Einsteina i Dalai Lamy. Ich angielskie tłumaczenia można przeczytać w okładce.

„Water” to już by sobie mogli darować. Ładny miał być i delikatny, no i jest. Moim zdaniem nic nie wnosi i spełnia rolę wydłużacza przed ostatnim, instrumentalnym „Valtio”, w którym główną rolę gra zespół Apocalyptica na swoich wiolonczelach. Numer spokojny i tak zupełnie od czapy, żeby już kompletnie zagmatwać dysonans w głowie słuchacza.

Uff. Czego tu nie ma i jak to teraz wszystko zebrać i podsumować? Na pewno jest to album odważny i nietypowy. Na pewno dla wielu od pierwszego kontaktu zupełnie nie do przyjęcia, o czym zespół, nagrywając, go, doskonale musiał wiedzieć. Ale jak się go tak ileś razy posłucha to okazuje się być coraz bardziej ciekawy i intrygujący. Coś jednak w nim jest. Może warto sprawdzić?

Tracklista:

01. Sepulnation
02. Revolt
03. Border Wars
04. One Man Army
05. Vox Populi
06. The Ways Of Faith
07. Uma Cura
08. Who Must Die
09. Saga
10. Tribe To A Nation
11. Politricks
12. Human Cause
13. Reject
14. Water
15. Valtio

Wydawca: Roadrunner Records (1999)

Ocena szkolna: 4+

Komentarze
jedras666 : Czy to ten album, który poleciał u mnie niedawno przez okno, bo był tak...
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły