Nigdy nie byłem fanem Sepultury i chyba nigdy już nim nie zostanę. Edukację muzyczną związaną z Brazylijczykami zakończyłem na "Against" kiedy to Derrick Green objął stanowisko gardłowego. Dalszy rozwój Sepultury znam jedynie z pojedynczych utworów potwierdzających marną formę zespołu. "A-Lex" jest za to pierwszym albumem nagranym bez żadnego z braci Cavalera, zaś jedynym oryginalnym członkiem jest basista Paulo Jr. Pod wodzą Andreasa Kissera grupa wzięła na tapetę "Mechaniczną Pomarańczę" Anthony'ego Burgessa i na jej podstawie stworzyła album konceptualny. Nie łudziłem się, że usłyszę Sepulturę w dobrej formie, ale znalazło kilka elementów, które mnie pozytywnie zaskoczyły.
Na płytę trafiło aż 18 utworów, przeważnie poniżej 3 minut, wszystkie pospinane klamrami w postaci utworów "A-Lex I-IV". To co mnie zaskoczyło pozytywnie to fakt, że jest trochę thrashowych, szybszych partii. Nie można odmówić płycie braku dynamiki, czy tego, że jest źle zagrana, gdyż płyta ma świetne brzmienie i można wyłapać sporo instrumentalnych smaczków. Wyjątkowo dobrą formę prezentuje tu Andreas Kisser, który wykazał się odrobiną kreatywności i uraczył nas ciekawymi partiami tego instrumentu. Również nowy perkusista Jean Turner Dolabella świetnie wypełnił lukę po Igorze Cavalera doskonale wkomponowując się w stylistykę zespołu.Pomimo kilku naprawdę ciepłych słów o "A-Lex" muszę jednak wskazać te elementy, które mi się nie podobają. Największym felerem jest dla mnie osoba wokalisty, którego chyba bliżej do metalcore'owego, czy nawet hardcorowego krzyku niż do growlingu. W dalszym ciągu usłyszymy też ogromną ilość rozbujanych rytmów będących spuścizną po nu metalowej tradycji. Jeśli do tego dodamy, że muzycy na upartego wpychają pewne punkowe schematy i tu i ówdzie próbują się jeszcze bawić w etniczne wstawki (na szczęście w szczątkowych ilościach) to trochę mnie to zniechęca. Wygląda to tak jakby na siłę grupa chciała zachować elementy, które towarzyszyły ostatnim wydawnictwom, a szkoda, bo nowy kierunek brzmi o wiele ciekawiej.
"A-Lex" jest płytą intrygującą, która nikogo nie powinna zostawić obojętnym. Nie pokuszę się o stwierdzenie, że jest to album dobry, pozostawiający tylko pozytywne odczucia. Na pewno w warstwie instrumentalnej jest to płyta dość pomysłowa, choć chyba trochę przekombinowana. Zabrakło tutaj spójności, którą dodatkowo potęguje fakt, że wokale można sobie rozbić o kant tyłka. Niedobre jest to, że muzycy sami sobie rzucają kłody pod nogi, ponieważ te nowe (a w zasadzie powrót do starych) elementy funkcjonują o wiele lepiej niż to za co wielu fanów się od zespołu odwróciło. Warto posłuchać, aby wyrobić sobie zdanie.
Tracklista:
01. A-Lex I
02. Moloko Mesto
03. Filthy Rot
04. We've Lost You
05. What I Do!
06. A-Lex II
07. The Treatment
08. Metamorphosis
09. Sadistic Values
10. Forceful Behavior
11. Conform
12. A-Lex III
13. The Experiment
14. Strike
15. Enough Said
16. Ludwig Van
17. A-Lex IV
18. Paradox
Wydawca: SPV Records (2009)
rob1708 : wlasnie slucham MORBID VISION ale z ciekawosci sprawdze ta najnowsza SEP...
zsamot : Album monument- ciekawy, ale trudny, Pięknie wydany, wokal- taki miał Ma...
Sumo666 : Dali by sobie loose w koncu :( kolejne gowno :(