Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Blog :

Sacrum Et Profanum czyli grzechy Dark Planet

Sacrum Et Profanum czyli grzechy Dark Planet
Do owej Krynicy Mroku, za jaką uznaje się ten portal

społecznościowy, raczyłem zstąpić dwa lata temu z niejakim

okładem, z miejsca wynajmując tu swoją niszę, z której raz na

jakiś czas wyłaniam się, jak na posępną zjawę przystało, by

poczytać zamieszczane na forum artykuły, czy też poprzebywać w zadumie
z jakimś słowem pisanym , które mnie zainspiruje, czemu zazwyczaj,

choć, dosyć rzadko, daję wyraz w postaci treściwego komentarza. Na

stronie, zgodnie zresztą z założeniami jej twórców, dominuje

tematyka ogólnie pojętej muzyki, zaliczanej do panteonu mrocznych

wykonawców ( w tym miejscu chylę naprawdę czoła, tym kilku osobom,

które wkładają swój trud i zaangażowanie w prowadzenie tego

działu), nie mniej, ta sfera portalu Dark Planet, poza czysto

informacyjnym jej kontekstem, pozostaje jednak gdzieś, na dalekich

rubieżach mych zainteresowań, dzięki którym tutaj zaglądam. Choć

jest to niezaprzeczalnie, wyjątkowo istotny element (bo mimo tego,

iż żyjemy w czasach ogólnie dostępnych informacji, to naprawdę

brakuje miejsc , gdzie można nabywać wiedzę o tej części rynku

muzycznego), to w miejsce informacji w jakim studiu dany zespół

nagrał nowy materiał, czy też kto zagrał w nim na basie , a kto na

drewnianym kutasie, osobiście preferuję raczej recenzje dotyczącę

samej muzyki, zawartej na płycie, a jeszcze lepiej, gdy jest to

podane z pełnym zaangażowaniem w te sfery, które pobudzają

wyobraźnię czy trącają w strunę samej duszy, gdzie autor nie lęka

się poddać swym subiektywnym emocjom, dając nam w zamian odłamek

tęczy, przez której pryzmat spojrzymy na dane dzieło. Tak niegdyś

prezentował muzykę i jej liczne echa w postaci odniesień do

literatury, filmu czy też meandrów życia, ś.p. Tomek Beksiński,

czy to w swej wyjątkowej audycji, czy też na łamach ówcześnie

popularnych pism muzycznych. Nie ukrywam, że takiego podejscia do

tematu bardzo dziś brakuje. Ale o tym być może napiszę słów kilka

w innym czasie, a teraz wracając do meritum sprawy.
Zatem co się zaś tyczy samego portalu i treści w nim

zamieszczanych, ja  pojawiam się tutaj, dla owych skrawków poezji,

literackich prób pisania opowiadań czy nowel, ciekawych dyskusji

na mający jakieś znaczenie temat, czy też tych jakże nielicznych

recenzji z filmu, przeczytanej książki, lub zasłyszanej muzyki,

gdzie prócz zdawkowych komentarzy, można zagłębić się nieco

bardziej w danej rzeczy, lub zapoznać z odczuciami i punktem

widzenia danej osoby. Nie jest w moim zamiarze wytykanie w tym

miejscu komukolwiek braku chęci, odwagi przed szerszym i głębszym

ujęciem danego tematu, czy w końcu brakiem przekonania, że to ma

jakikolwiek sens, bo i tak nie spotka się z czyimś

zainteresowaniem czy zrozumieniem (poznałem tu osoby, które się z

tym borykały),to ich problem, ale takie lajkowanie poprzez ocenę

za pomocą przyznanych punktów, bez komentarza, czy nawet próby

dialogu, jest dla mnie smutne i spełnia swoją żałosną rolę jedynie

w takich miejscach jak Facebook czy Twitter. Ja osobiście wolę

jeden szczery komentarz z uzasadnieniem "dlaczego", bo wiem

wówczas "po co", niż tuzin kliknięć z piąteczkami, które tak

naprawdę o niczym nie świadczą.
Jak wszędzie w naturze, tak i w tym temacie zdarzają się wyjątki,

więc wiem, że nie każdy kto publikuje w tym miejscu swoją

twórczość czy przemyślenia, liczy na interakcję, o czym sam miałem

okazję się przekonać(inna rzecz to pytanie, po co wówczas ktoś

taki upublicznia takie treści - intelektualny ekshibicjonizm?)

Otóż pewna osoba, jakiś czas temu zamieściła dosyć ujmujący wpis o

samotności, wobec którego (dzięki wrodzonej empatii i sumy własnych

doświadczeń) nie potrafiłem przejść obojętnie. Popełniłem zatem,

prosty choć charakterystycznie dla mnie, rozległy komentarz w jej

profilu, celem jakiejś wirtualnej, czysto duchowej solidarności, a

być może nawet i prowokacji do podjęcia dialogu. W odpowiedzi dana

osóbka postanowiła wysłać mi zaproszenie do grona znajomych.

Zadałem więc pytanie o powód, dla którego wyraziła taką chęć

(zawsze tak robię) i tu nastąpiło całkowite zaćmienie księżyca.

Otóż w odpowiedzi otrzymałem stwierdzenie, że nawet już nie

pamięta powodu, dla którego chciała mnie dodać do znajomych, a po

jak mniemam, zapoznaniu się z moim wpisem pod jej epitafium o

samotności, uraczyła mnie takimi słowy: "dziękuję za wiadomość,

ale mam pytanie, chciało Ci się pisać aż tyle w wiadomości do

osoby której nie znasz i pewnie nie dasz rady poznać, bo tak

szczerze mówiąc nawet ja sama się nie znam...". Nie wiem, czy był

to wyraz braku dojrzałości z jej strony,czy może nagły lęk,

spowodowany niespodziewaną reakcją na zamieszczony wpis, który

miał pozostać jedynie krzykliwym graffiti na wirtualnej ścianie,

dość powiedzieć, że komunikat dla mnie był nader czytelny i nie

pozostawiał wątpliwości co do dalszego zachowania w tej sytuacji.

I w tym miejscu czas na małą refleksję dotyczącą wszelkich

publikacji ze sfery prywatnej, czy to jest wiersz, wyznanie

przyobleczone w literacki splendor (często nietuzinkowy), czy inna

forma personifikacji swych uczuć i doświadczeń, to należy zadać

pytanie, jaki przyświeca cel danemu autorowi, jeśli stroni on

zarazem od wymiany zdań, czy stosuje jakieś infantylne uniki, by

uciec przed odpowiedzialnością za umieszczony artykuł czy jego

treść. Czy to jest jakaś forma (w cudzysłowie) zbiorowej terapii?,

niezdrowy ekshibicjonizm, będący jakimś niedojrzałym, emocjonalnym

manifestem?, czy może symboliczne zwierciadło, w którym w chwilach

zwątpienia, należy podbudować własne ego?
Jeśli publikuję osobisty tekst, to chcę podzielić się jego treścią

 w jakimś konkretnym celu. Być wysłuchanym, czy zrozumianym przez

grono osób o podobnym wachlarzu zainteresowań i światopoglądzie,

lub szukam znajomości, poprzez selekcję przez pryzmat, podobnych

doświadczeń. Taki jest mój osobsity punkt widzenia dotyczący owego

zagadnienia i z takich a nie innych powodów, zdobywam się na

zamieszczanie w tym miejscu swoich publikacji. Zamykając ten

temat, odniosę się jeszcze do jednego wpisu, który też mnie w

wyjątkowy sposób ujął, tak zawartą w nim treścią jak i formą w

jakiej został napisany. Jego przesłaniem też jest samotność i brak

akceptacji oraz zrozumienia, lecz autorka zakończyła go słowami:
"Nie chce pomocy od nikogo. Nie chce z nikim rozmawiać,ani nie

chce nikogo słuchać. Chce być sama i niezrozumiana. " Do dziś

dnia, pozostaje więc pusto w miejscu przeznaczonym na komentarze,

wydawałoby się zgodnie z intencją i wolą jego autorki, i może się mylę, jednak sądzę, iż publikując ów tekst, liczyła na coś więcej niż oceny.
C.D.N.

p.s.

Niniejszy tekst powstał w oparciu o obserwacje dokonane na podstawie aktywności na portalu Dark Planet, przez okres ostatnich dwóch lat i jest moim subiektywnym punktem widzenia, co jeszcze raz podkreślam i wiem, że jego treść może pozostawać w opozycji do czyichś wrażeń...

pozdrawiam D.A.
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły