Zjawisko, którym jest zespół Planet X można już na samym początku
określić jako niebywałe! A mówię to już na wstępie, gdyż wiem, że ta
recenzja nigdy w całości nie odda tego co zostało zawarte na albumie.
Pomimo tego, że w tym roku 2008 panowie z Planet X uraczyli nas nowym
krążkiem, to według mnie "MoonBabies" pozostanie nejlepszym dziełem w
dorobku i właśnie dlatego postanowiłem je po krótce opisać.
Zacznę od tego że projekt powstał w roku 1999 w Kalifornii w USA. A w jego skład wszedł nie kto inny jak: Virgil Donati, Derek Sherinian i Tony Macalpine. Myślę, że żadnego z panów nie muszę nikomu przedstawiać gdyż fani progresywnego grania znają te nazwiska świetnie. Każdy jest znakomitym wirtuozem swojego instrumentu i brał udział w nie lada przedsięwzięciach. Derek Sherinian nagrał dwie studyjne płyty z Dream Theater, grał z Malmsteenem oraz Alice Cooperem. Ma na swoim koncie również pięć genialnych solowych albumów. Tony Macalpine również ma bogatą karierę solową oraz masę występów z np. Stevem Vai'em. Podobnie Virgil Donati, który uchodzi wśród perkusistów za czołowego bębniarza, który chodzi po naszym globie. Na płytę zostali zaproszeni doskonali goście, a dokładnie basiści: Tom Kennedy, Jimmy Johnson i Billy Sheehan. Pozostaje zadać sobie pytanie czy w takim składzie da się stworzyć kiepski materiał...? Otóż mogło by się wydawać, że taka elita muzyczna nie mogła dać ciała... I nie dała!Już sama okładka daje do zrozumienia, że na krążku znajdziemy muzykę, złożoną, trudną i kosmiczną. I tak też jest w rzeczywistości! Już od pierwszych dźwięków nogi same się uginają i wnętrzności zaczynają podskakiwać w 9/8. Ogólnie na albumie znajdujemy połączenie rocka, fusion, jazzu, rocka progresywnego i nawet zalotów czysto heavy metalowych. Płyta zawiera w sobie 10 bardzo rozbudowanych kawałków nasyconych elementami polirytmicznymi oraz polimetrycznymi. Masa zmian tempa, zmian metrum oraz tematów. Zmiana tonacji bywa nawet co takt. Sherinian i spółka lubią również wplatać amelodyczne fragmenty co dodaje uroku muzyce na "Moon Babies". Każdy z panów pokazuje klasę jakich mało, natomiast myślę że dyspozycja Virgila Donatiego przerosła tu wszystko! To w jakim stylu porusza się Australijczyk nikt i nic nie jest w stanie podrobić! Z resztą miałem okazje widzieć jego solo na żywo aż dwa razy i to co robi ten człowiek to naprawdę istne Planet X!
Ogólnie ciężko recenzowac ten album, gdyż ta muzyka to coś powyżej muzyki. Nie nazwał bym tego muzyką, bo to by była ujma dla tego albumu wśród wszystkich innych płyt. Istna gratka dla fanów trudnej i ambitnej nuty. Nic dodać nic ująć! Po prostu Planet X! Jak dla mnie ocena 10/10.
Tracklista:
01. MoonBabies
02. The Noble Savage
03. Ataraxia
04. 70 VIR
05. Micronesia
06. Interlude In Milan
07. Digital Vertigo
08. Ground Zero
09. Midnight Bell
10. Ignotum Per Ignotius
Wydawca: Inside Out Records (2002)
Harlequin : Nie powiem - grac Ci muzycy potrafią ... szkoda tylko, że to co nagr...