Kawałki ciał walające się po gruzach,
Przyprawione barwą maku płatków.
Honor uduszony rękami chciwości,
Zatopiony wraz z bohaterami.
Dwie strony.Przyprawione barwą maku płatków.
Honor uduszony rękami chciwości,
Zatopiony wraz z bohaterami.
Po jednej i drugiej żelazne machiny,
Plujące ogniem niczym grom uderzając.
Sterowane myślą braku nasycenia,
Sterowane myślą braku władzy.
Kawałki ciał walające się po gruzach,
Przyprawione barwą maku płatków.
Honor uduszony rękami chciwości,
Zatopiony wraz z bohaterami.
Zostawiając po sobie tylko wspomnienie,
Które tak już nie wielu docenia.
Dwie strony.
Jedna drugą zabija z wściekłością.
Zabierając to, co zdobyć się udało.
Nie słowa godne pochwały,
Nie przyjazny uścisk dłoni,
Lecz tereny, źródła zysku.
Omamiając przy tym kłamstwem,
Że nie to jest celem walki.
Czy wylana krew to godzi?
Czy godzi się ze słowami obłudy?
To już jest bez znaczenia.
Tak już było, jest i będzie,
Do końca rozumnych istot życia.