Ponieważ dobrej muzyki nigdy dość, bardzo spodobała mi się
niespodzianka zafundowana fanom przez Rammstein. Oprócz standardowej
dla tego zespołu liczby jedenastu utworów na płycie, w wersji
rozszerzonej albumu znajdziemy drugi krążek, zawierający pięć kawałków
bonusowych. I to w większości naprawdę niezłych. To lubię! Zdaje się,
że po czterech latach przerwy w nagrywaniu niezwykli Niemcy są pełni
nowych pomysłów i co najważniejsze, chcą się nimi podzielić ze światem.
Przysłuchajmy się więc bliżej. Mroczny i ciężki "Führe Mich"
przetacza się nad słuchaczem powoli jak opancerzony Tygrys i znów, jak
kilka utworów z podstawowej edycji, przywołuje na myśl czasy starego
Rammsteinu. Till opowiada o rozdarciu ciała pomiędzy dwie dusze, które "rozpychają jedną skórę". Być może śpiewa o rozdwojeniu jaźni, albo
schizofrenii? Z drugiej strony sporo wskazuje na syjamskie bliźnięta i
ich "braterskie" uczucia, co przewrotnie pasowałoby do tytułu albumu. "Jedno ciało, dwa imiona, nic nie może nas rozdzielić, podwójne ciało w
nasieniu"... Ach, jak ja lubię te wieloznaczności!"Donaukinder" to mój ulubiony bonusowy utwór. Jest spokojny, ale do ballad nie do końca bym go zaliczył. Prędzej do zapomnianego już nieco gatunku pełnych żalu trenów. Cichy, budzący niepokój wstęp zostaje po chwili rozdarty przejmującą klawiszowo - gitarową sekwencją, powtarzającą się też w refrenie. Czyż można trafniej wyrazić ogrom smutku i cierpienia Dzieci Dunaju? Zapytacie o czym więc jest ten utwór. I tu pojawia się zagadka, nad którą głowiłem się sporo czasu wraz z kilkoma członkami Feuerraeder. Poruszający, poetycki opis martwej, niosącej śmierć rzeki pasuje do wielu wydarzeń. Dunaj płynie przez niemieckie i austriackie miasta które nawiedzała Czarna Śmierć, mija Węgry i Rumunię z ich tragiczną historią z czasów wojny i komunizmu, przepływa też przez Belgrad, symbol krwawych bałkańskich konfliktów. Wiele europejskich krzywd zostało zadanych nad brzegami Dunaju. Jednak niedawno dowiedziałem się o pewnej katastrofie ekologicznej, gdy w 2000 roku w rumuńskiej Baia-Mare runęła tama i do wód dostała się masa cyjanku sodu i ciężkich metali. Spora część życia nad Dunajem uległa zagładzie. Nie wiedzieliście? Ja też nie. Wszystko zatuszowano. „Gdzież są dzieci? Nikt niczego nie widział, nikt nie wie co tu się wydarzyło”, jak śpiewa Till. Jeśli wgłębić się bardziej w jego słowa, taka interpretacja zaczyna nieźle pasować...
Następny utwór - "Halt" - podobnie jak "Führe Mich" kojarzy się z początkowymi dokonaniami zespołu, chociaż nie ma w nim zbyt dużo agresywnej elektroniki - jedynie łagodnie brzmiące w refrenie klawisze. Za to perkusja i "oliverowy" bas nadają mu nastrojowy, marszowy klimat. Treść piosenki jest niesamowicie mizantropijna i przy tym dosyć poetycka ("jednak największym złem pośród dźwięków są uderzenia ich serc"). Niewykluczone, że Tilla natchnęła nowela Edgara Allana Poe "Serce Oskarżycielem". W ostatniej zwrotce mamy tyleż drastyczne, co skuteczne rozwiązanie: "Decyzja nie jest trudna - teraz idę do domu i przyniosę mój karabin". A może chodzi tu też o niesławne masakry w szkołach jak np. w Columbine, albo w niemieckim Erfurcie?
O "orkiestrowej" wersji "Roter Sand" wiele nowego nie napiszę, zwłaszcza że mi się nie spodobała. Mamy tu elektroniczne sample imitujące (dosyć kiepsko) orkiestrę symfoniczną, mamy chór, a reszta tak jak w podstawowej wersji. Jednak podoba mi się refren, Till śpiewa go tutaj jakby mocniej, z większą ekspresją.
Na koniec mamy recykling, lub też "Roter Sand" - reaktywacja, czyli "Liese". Warstwa muzyczna niemal całkiem taka sama jak w pierwowzorze, dodane tylko uderzenia dzwonu i dość ciekawa, ale króciutka linia basowa we wstępie. Za to tekst całkowicie odmienny. I intrygujący. Pozornie wiejska sielanka, miłość gęsiarki i parobka niczym z wierszy Karpińskiego, ale pozory lubią mylić. Rammsteinowy romans nie może się przecież obejść bez krwi i wyuzdanych żądz. "Kochana Liso, zostaw gąski, chcę spróbować twojej skóry. Kosa już od krwi pordzewiała, czyż nie będziesz dla mnie miła?".
Podsumowując należy oczywiście odpowiedzieć na pytanie czy warto inwestować w rozszerzoną edycję "LIFAD". Jasne, że tak! Wielbiciela Rammstein każdy dodatkowy utwór bardzo ucieszy. Miłośnicy szeroko pojętego mocnego, industrial-metalowego grania na pewno polubią "Führe Mich" i "Halt". A jeśli ktoś lubi nastrojowe ballady, albo wsłuchiwanie się w przejmujący tekst, to dla samego "Donaukinder" warto już teraz zastanowić się gdzie jest najbliższy Empik, lub inne miejsce w którym można się zaopatrzyć w płytę.
Tracklista:
01. Führe Mich
02. Donaukinder
03. Halt
04. Roter Sand (Orchester Version)
05. Liese
Wydawca: Universal (2009)