Choć na polskiej scenie rockowej zespół Quidam istnieje już od 1991 roku, jakoś nigdy do mnie nie trafił. Nie trafił nawet wtedy, kiedy dość przypadkowo zakupiłam 10 lat temu jego pierwsze wydawnictwo - materiał, który jak widać na długo spowodował, że nie miałam siły przekonać się do tej muzyki - aż do teraz... Album "Alone Together" pojawił się w mojej płytotece równie niespodziewanie jak debiutancki krążek, ale co najważniejsze - skutecznie odmienił mój pogląd o Quidam, oczywiście in plus.
Zanim dojdę to przyczyny tego faktu, nadmienię, iż jest mowa tu o piątym longplayu w karierze zepołu, który nagrywano latem zeszłego roku w Islands Studio i Teatrze Miejskim w Inowrocławiu, a zmiksowano w poznańskim studiu Radia Merkury. Płytę zdobi ciekawa obwoluta i okładka autorstwa Michała Florczaka, wprost nawiązująca do tytułu wydawnictwa: "sami razem". Na krążku znajdziemy dziewięć trzymających równy, wysoki poziom kompozycji, czysto brzmiących i precyzyjnie zaaranżowanych. Usłyszymy również teksty w całości zaśpiewane w języku angielskim, o tematyce związanej ściśle z konwencją - mówiące o samotności pomimo obecności innych ludzi.Album jest klasycznie art- tudzież progrockowy, z wyraźnie zaznaczającą się linią basu, gładkimi solówkami gitar, wielowątkowością i różnorodnością brzmienia, zmiennymi schematami rytmicznymi oraz użyciem bogatego instrumentarium. Świadczy o tym choćby gościnny udział Piotra Nazaruka grającego na tzw. xaphoonie w "Different" oraz zitherze w "Kinds of solitude at night" czy Piotra Rogóża z altowym saksofonem w "We Lost", nie wspominając o często pojawiającym się flecie Jacka Zasady.
Z gości na płycie pojawia się także Emilia Nazaruk - ta sama Emilia Derkowska, która na pierwszych trzech krążkach Quidam śpiewała jako główna wokalistka zespołu. Teraz słychać ją jedynie w chórku w utworze "Kinds of solitude at night" i... wystarczy - ten fakt właśnie oraz to, że miejsce Emilli od czasu poprzedniego albumu zajął Bartosz Kossowicz, spowodowało, że po ponad dekadzie spojrzałam przychylnym okiem (uchem?) na najnowsze dokonania inowrocławian, ba - nawet umieściłam Quidam na stałe chyba w gronie najbardziej cenionych przeze mnie zespołów polskiej sceny progrockowej.
Przyznam szczerze, że nie zapoznałam się jeszcze z płytami środkowego okresu działalności Quidam, zatem zapewne moja ocena nie jest w pełni obiektywna. Jednakże "Alone Together" zaskoczył mnie na tyle pozytywnie, że nie wyobrażam sobie, by mógł oddziałać na innych słuchaczy w odwrotny sposób. Kompozycje są bardzo dopracowane, przemyślana kolejność utworów sprawia, że nie ma miejsca na nudę, gdyż tempo i wydźwięk ścieżek zmienia się co rusz. Mamy zarówno rzewne, spokojne ballady w stylu otwierającego płytę "Different" czy "We Are Alone Together", jak i szybsze i ostrzejsze brzmieniowo punkty typu "Of Illusions" czy finalnego "But Strong Together".
Jeśli dodać do tego elementy gitary akustycznej, klawiszowe smaczki, płynące solówki, skomplikowaną linię basu, czyste i proste wokalizy, a przede wszystkim - kopalnię pomysłów na poprowadzenie miłych dla ucha melodii i sposobów aranżacji - otrzymamy niezwykle wartościowy, dopracowany w każdym calu materiał.
Co ważne - nie trzeba być zadeklarowanym fanem klasyków gatunku, w stylu Marillion, King Crimson czy Genesis, ponieważ Quidam umiejętnie łączy to, co w starym duchu tego nurtu najlepsze, z powiewem świeżości obecnego rocka progresywnego, znanego z dokonań projektów Stevena Wilsona czy naszego rodzimego "podwórka" - wróć!: całkiem pokaźnego dworu zespołów na poziomie zdecydowanie już ponadlokalnym.
Tracklista:
1. Different
2. Kinds Of Solitude At Night
3. Depicting Colours Of Emotions
4. They Are There To Remind Us
5. Of Illusions
6. We Lost
7. One Day We Find
8. We Are Alone Together...
9. P.S.... But Strong Together
Wydawca: Rock-Serwis (2007)
minawi : Też czekam na występ na żywo, póki co Poznań został ominięty...
horseman : Zupełnie się zgadzam. Płyta bardzo dobra i czekam tylko na okazję, ż...